Niedźwiedź

i

Autor: pixabay.com/frank3143 Wójt Soliny interweniuje u premiera ws. redukcji populacji niedźwiedzi w Bieszczadach.

Informacje

Wójt Soliny interweniuje u premiera! Chce zmniejszyć populację niedźwiedzi w Bieszczadach

2025-05-16 11:56

Wójt Soliny wysłał do premiera petycję w sprawie redukcji populacji niedźwiedzi w Bieszczadach. Do wniosku dołączył ponad półtora tysiąca podpisów mieszkańców. Generalny Dyrektor Ochrony Środowiska opracował propozycję zmiany przepisów i projekt, który może ruszyć jesienią.

Wójt Soliny interweniuje u premiera. Chodzi o redukcję populacji niedźwiedzi w Bieszczadach

Wójt Soliny Adam Piątkowski postanowił interweniować u premiera Donalda Tuska. Sprawa dotyczy niedźwiedzi, które coraz częściej pojawiają się w terenach zamieszkałych przez ludzi. Jak podkreśla Piątkowski, nie ma już na co czekać.

- Kto weźmie odpowiedzialność za tragedię, która może się wydarzyć – pyta wójt, cytując pismo wysłane do szefa rządu. Do petycji dołączył podpisy zebrane wśród mieszkańców pięciotysięcznej gminy. Zbiórka trwała dwa tygodnie. Problem z niedźwiedziami gmina ma od kilku lat.

Napisałem do premiera z prośbą o wsparcie, bo jestem już bezradny. Wszystkie dotychczasowe działania, czyli płoszenie, odstraszanie i odławianie drapieżników nie przyniosły efektów. Ludzie domagają się konkretnych działań, boją się o swoje życie – zaznaczył Piątkowski.

Wójt Soliny uważa, że trzeba najpierw policzyć niedźwiedzie żyjące w Bieszczadach, a następnie, tam, gdzie jest ich za dużo, zredukować populację. - Oficjalne dane są takie, że niedźwiedzi jest około 100, ale to nie jest właściwa liczba. Myśliwi i leśnicy twierdzą, że co najmniej 300, i ja im wierzę – powiedział wójt Soliny.

Piątkowski wylicza przykłady sytuacji, gdy te drapieżne ssaki stanowiły zagrożenie dla ludzi. - Ostatnio kuracjusz z Polańczyka wybrał się na jeden z punktów widokowych, ale musiał uciekać, bo niedźwiedź go gonił. Kiedyś niedźwiedź przeszedł przez ogrodzenie przedszkola, a na zewnątrz bawiły się dzieci. Osiedle na którym mieszkam ma ponad 30 domów. Nie ma posesji, której nie odwiedziłby niedźwiedź - opowiada Piątkowski.

Niedźwiedzie w Bieszczadach stanowią coraz większy problem 

Po tym jak w połowie kwietnia  niedźwiedzica uśmierciła 21 kóz w jednym z gospodarstw ekologicznych, wójt  złożył wniosek o odstrzał pięciu osobników. Wciąż czeka na decyzję Generalnego Dyrektora Ochrony Środowiska. - Nie zależy mi na tym, żeby zabijać niedźwiedzie, ale mam już 60 lat i czegoś takiego jak teraz, to jeszcze nie było – podkreślił Piątkowski.

- Mam nadzieję, że nasz głos wreszcie zostanie usłyszany. Inni radzą sobie z problemem, dlaczego my nie możemy – dodał wójt Soliny. Powołuje się przy tym na przykład Słowacji, gdzie minister środowiska zapowiedział odstrzał nawet połowy populacji niedźwiedzia w tym kraju.

Wójt Soliny liczy też na zmianę przepisów. Obecnie, tylko policja może używać broni gładkolufowej z gumowymi pociskami. Działają obezwładniająco, bo trafienie nimi jest bardzo bolesne. - Ale co z tego, skoro do najbliższego komisariatu jest 30-40 km. Zanim przyjedzie policjant, niedźwiedź zdąży uciec – tłumaczy wójt Soliny.

Gmina Solina dostała zgodę na odstraszanie niedźwiedzi, ale mieszkańcy mogą używać jedynie petard, pistoletów hukowych i paintballa. Tego typu amunicja jest jednak nieskuteczna, co przyznaje sam Generalny Dyrektor Ochrony Środowiska Piotr Otawski. Dlatego, przygotowano nowelizację ustawy o ochronie przyrody, która zakłada, że w uzasadnionych przypadkach policja będzie mogła wydawać pozwolenie na broń gładkolufową i używane pocisków gumowych do odstraszania niedźwiedzi. - Chciałbym, żeby przepisy weszły w życie do końca roku. Na razie czekają w kolejce, aż zajmą się nimi posłowie – powiedział Piotr Otawski.

GDOŚ przygotowuje również projekt, który zakłada powołanie specjalnej grupy interwencyjnej do monitorowania, a w przypadku zagrożenia dla ludzi, odstraszania niedźwiedzi. - Jesteśmy w fazie przygotowań, rozmawiamy z wojewodą podkarpackim i m.in. Regionalna Dyrekcją Lasów Państwowych w Krośnie. Chcielibyśmy, żeby projekt ruszył jesienią – dodał Otawski.

W projekcie będą też zapisy dotyczące edukacji mieszkańców. - Żeby np. odpowiednio zabezpieczali kompostowniki i śmietniki. Jeżeli niedźwiedzie nie będą miały łatwego dostępu do pożywienia, jest szansa, że przestaną przychodzić w tereny zabudowane – tłumaczy GDOŚ.

Dopytywany, czy zezwoli na odstrzał pięciu niedźwiedzi w Bieszczadach, dyplomatycznie odpowiedział, że "dopuszczamy możliwość wydania zgody na tego typu działania, ale traktujemy je jako ostateczność".

Rzeszów Radio ESKA Google News