Pojechał na ryby: Postawił służby na równe nogi
To miało być miły sobotni dzień spędzony na łowieniu ryb w gronie znajomych. Skończyło się postawienien służb na równe nogi. Na miejscu pracowali strażacy, policjanci i GOPR-owcy. Użyto psów tropiących i dronów.
Wszystko zaczęło się w momencie, gdy wędkarz oddalił się od grupy. Powiedział, że za chwilę wróci. Nie było go przez ponad 20 godzin!
- Dziś (14.06.) przed godziną 13.00 policjanci otrzymali informacje o zaginięciu mężczyzny, który jak wynika z ustaleń wczoraj wyjechał na ryby. Policjanci i strażacy prowadzą w tym momencie poszukiwania - mówiła Dominika Kopeć z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Rzeszowie.
Szczególnie niepokojący był fakt, że na miejscu zostały samochód, telefon i dokumenty zaginionego mieszkańca powiwatu krośnieńskiego. Na sczęście finał sprawy był szczęśliwy. Służby użyły dronów, w tym jednego z termowizją, wyszkolonych psów i samochodów operacyjnych.
Co się działo z wędkarzem przez kilkadziesiąt godzin? Służby tego nie wyjaśniaja. Najważniejsze jednak, że znaleziony mężczyzna jest cały i zdrowy.