56-letnia urzędniczka ze starostwa powiatowego w Sanoku (Podkarpackie) jest podejrzana o to, że bezprawnie, w zamian za korzyść majątkową, przekazywała dane osób i samochodów agentom ubezpieczeniowym. Razem z nią zatrzymano pięcioro innych podejrzanych. Wszystkim grozi do 10 lat więzienia.
Jak poinformowała w czwartek PAP rzeczniczka podkarpackiej policji podinsp. Marta Tabasz-Rygiel, urzędniczka z Sanoka, wykorzystując swoje stanowisko, bezprawnie udostępniała dane osobom prowadzącym działalność ubezpieczeniową.
Jako pracownik starostwa powiatowego miała dostęp do bazy danych urzędu. Wykorzystując swoje stanowisko i związane z tym uprawnienia, przekazywała dane osób i pojazdów osobom prowadzącym działalność ubezpieczeniową. Wiedza ta była wykorzystywana później do składania propozycji zawierania umów ubezpieczenia komunikacyjnego, w tym obowiązkowego ubezpieczenia pojazdów. Osoby z tego tytułu osiągały korzyści majątkowe.
- przekazała podinsp. Tabasz-Rygiel.
Razem z urzędniczką zatrzymano pięcioro innych podejrzanych zaangażowanych w ten proceder. Są to mieszkańcy powiatu sanockiego w wieku od 27 do 56 lat oraz 26-letnia mieszkanka powiatu leskiego.
W większości to osoby blisko ze sobą spokrewnione
– dodała rzeczniczka.
Wszyscy zostali zatrzymani w środę. Sprawą zajmowali się policjanci z Wydziału do Walki z Korupcją Komendy Wojewódzkiej Policji w Rzeszowie. Funkcjonariusze w czasie przeszukania m.in. w miejscu zamieszkania podejrzanych oraz w urzędzie zabezpieczyli telefony, sprzęt komputerowy oraz dokumentację.
Zatrzymani usłyszeli już w Prokuraturze Okręgowej w Krośnie zarzuty. 56-letnia urzędniczka jako funkcjonariusz publiczny odpowie za przekroczenie uprawnień i niedopełnienie obowiązków poprzez wykorzystanie dostępu do baz danych i ujawnienie informacji osobom nieuprawnionym w celu osiągnięcia korzyści majątkowej.
Pozostałe osoby będą odpowiadać również za takie czyny, bowiem działali, wiedząc o okolicznościach osobistych podejrzanej jako funkcjonariusza publicznego.
– dodała podinsp. Tabasz-Rygiel.
Wszystkim grozi do 10 lat pozbawienia wolności. W czwartek prokuratura zdecyduje o środkach zapobiegawczych wobec podejrzanych.