Resovia do meczu z Arką podchodziła dosyć ostrożnie. Rozpędzeni gdynianie nie mieli zamiaru się zatrzymywać w Rzeszowie, bo 3 pkt. w tym meczu byłyby dla nich milowym krokiem w bezpośrednim awansie do Ekstraklasy. Resovia z kolei 3 pkt. nie zgarnęła od dawna, ale to właśnie piłkarze trenera Krocza ruszyli na gości ze zdwojoną siłą. Problemem było jednak skończenie dogodnych okazji. Jednak w 13. minucie z pomocą przyszli goście, a dokładnie Bunoza , który powalił wychodzącego sam na sam z Krzepiszem Antonika i za swoje „zagranie” musiał zejść z boiska.
Czerwona kartka napędziła ataki… Arki, która przed przerwą zdobyła bramkę do szatni. 37. minuta, przytomny pass Adamczyka wzdłuż bramki i Kuzimski trafił do „pustaka”. Niewykorzystane sytuacje się w tym przypadku okrutnie zemściły, bo wcześniej 100% okazję zmarnował Eizenchart.
Odmiana po przerwie
Po przerwie obraz gry się nie zmienił. Resovia kreowała i cały czas marnowała coraz to dogodniejsze sytuacje. Przełamanie nastąpiło dopiero w 63. minucie. Jaroch poklepał przed polem karnym z Soljiciem i pewnie pokonał bramkarza Arki. Jak się okazało, to był pkt. zwrotny tego meczu.
Trzy minuty później na 2:1 trafił Mróz i już wtedy było wiadomo, że Arka po tym ciosie pójdzie na dno. Później swoje winy odkupił Eizenchart, który dołożył na 3:1, a wyrok na podłamanych przyjezdnych dopełnił Kubowicz, który w jednej z ostatnich akcji meczu dołożył bramkę ze stałego fragmentu gry. To był ostatni, ale zdecydowanie najlepszy mecz „Resoviaków” w tym sezonie przed własną publicznością. Do końca sezonu zostały jeszcze trzy spotkanie, ale te podopieczni Dawida Krocza zagrają tylko na wyjeździe.
Stal Rzeszów zapewniła sobie mistrzostwo II ligi
Tydzień temu zapewnili sobie awans. Teraz mogą świętować mistrzostwo ligi. Piłkarze (jeszcze) drugoligowej Stali Rzeszów wcale nie mają zamiaru osiąść na laurach. Daniel Myśliwiec przed meczem zapewniał, że chce zdobyć mistrzostw i pobić rekord ligi, który należy do Górnika Polkowice. W ubiegłym sezonie drużyna Janusza Niedźwiedzia zdobyła 76. pkt, ale wiele na to wskazuje, że ten rekord padnie łupem Stali, bo „biało-niebiescy” rozklepali na wyjeździe Pogoń Siedlce 1:4. Drużynę z Mazowsze dwukrotnie z rzutu karnego ukuł Piotr Głowacki. Dzieła zniszczenia dopełnili Prokić i Marczuk. Do końca sezonu zostały im jeszcze dwa spotkania. Najbliższe już w tę sobotę z Motorem Lublin.
Polecany artykuł: