Spis treści
Rozmowa z twórcami serialu „1670”
Podczas filmowego weekendu w skansenie w Kolbuszowej na Podkarpaciu , reporter Radia Eska, Tomasz Widak spotkał się z twórcami popularnego serialu „1670”. Rozmawiał z Janem Kwiecińskim, producentem serialu „1670”, Marcinem Ksobiechem, kierownikiem produkcji, Mieczysławem Koncewiczem, scenografem i Marcinem Michalskim, drugim kierownikiem produkcji do spraw obiektów zdjęciowych.
Marcin Ksobiech kierownik produkcji z serialu „1670” na początku rozmowy zdradził, że twórcy przejechali kilka tysięcy kilometrów po całej Polsce, aby znaleźć odpowiednie miejsce. Wreszcie dotarli do Kolbuszowej na Podkarpaciu, gdzie zostali na dłużej.
Dlaczego tutaj trafiliśmy? Dlatego, że obiekt w Muzeum w Kolbuszowej jest obiektem kompleksowym. To powoduje, że my jesteśmy w Adamczysze w części tego kompleksu muzealnego, w taki sposób, że nie przeszkadzamy zwiedzającym. Natomiast, jak my jesteśmy w tej naszej części filmowej, to mamy całą Adamczychę 360 stopni dookoła, gdzie każdy kąt patrzenia kamery idealnie pasuje do tego, co jest w scenariuszu, w naszej wizji reżyserskiej. - mówi Marcin Ksobiech
„Mamy do tego lasy, pola, akwen wodny i mamy wspaniałe budynki zgodne z historyczną treścią serialu, do których Mieczysław Koncewicz musiał dobudowywać oczywiście nowe budynki, często fronty domów, natomiast bardzo wiele z budynków można było wykorzystać również w serialu z pomocą po niektórych przeróbkach takich” – dodaje Jan Kwieciński producent serialu „1670”.
Dwa różne od siebie sezony "1670"
Pierwszy sezon „1670” kręcony był w warunkach zimowo-wiosennym, drugi w okresie letnim. Oglądając pierwszy sezon można zwrócić uwagę na mocno surowe warunki panujące na planie. Marcin Ksobiech kierownik produkcji zdradził, że oba sezony są totalnie różne.
Natomiast jeżeli chodzi o trudności w pierwszym sezonie, bo one są na chwilę obecną znane widzom, to wszechobecne błoto, które jest widoczne na ekranie. Było elementem, które się stworzyło samodzielnie. Oczywiście myśleliśmy o tym od strony inscenizacyjnej, ale skala tego troszeczkę nas przerosła. Dzięki temu jest to bardziej prawdziwe, czy to w takim ruchu zwykłych bohaterów, którzy w Adamczysze mieszkają, czy to na kostiumie, który jest patynowany, czy to na scenografii, dekoracji, która po prostu wygląda jak po prostu żywa, prawdziwa, używana na co dzień – powiedział.
Jeżeli chodzi o lato, to Jan Kwieciński zdradza, że Kolbuszowa rozkwitła w wspaniały sposób.
Mieliśmy do czynienia ze złotymi kłosami, z promieniami słońca przebijającymi przez las i rzeczywiście to ten krajobraz był przepiękny. Natomiast kręcenie w lecie wiąże się z dość wysoką temperaturą, która wespół z temperaturą generowaną przez lampy filmowe była momentami nie do zniesienia. Co ciekawe, rok ostatni nastąpiła zmiana technologiczna i lampy są już ledowe w większości, co też usprawnia filmowcom kręcenie zdjęć w gorącym klimacie – mówi Jan Kwieciński, producent „1670”.
Podkreślił, że oba sezony są zupełnie inne. - W tym drugim sezonie to było momentami dramatyczne, ekipa w pierwszym sezonie pracowała w ogromnym zimnie, w drugim sezonie w ogromnym gorącu – dodał.
Mieczysław Koncewicz, scenograf seriali podkreślił, że oprócz ekstremalnych temperatur problemem była również ilość insektów.
Mamy masę zwierząt, do których lgną wszystkie insekty, to wszystko się przenosi na ludzi, więc to było spore wyzwanie – dodał.
Twórcy „1670” zachwyceni lokalną społecznością
Zapytani o współpracę ze skansenem i lokalną społecznością, twórcy serialu podkreślają, że bardzo cenią sobie pracę statystów.
Współpracujemy z lokalną społecznością, chociażby ze statystami, którzy są no sercem, tak na dobrą sprawę naszego serialu. Ten drugi, trzeci plan jest przebogaty, interesujący, wizualnie bardzo zaangażowani w realizację naszych zdjęć z dużymi licznymi pomysłami inscenizacyjnymi, które są proponowane przez nich właśnie i my to wykorzystujemy w obrazku – podkreśla Marcin Ksobiech, kierownik produkcji.
Ksobiech docenia również zaufanie, jakim darzy ich dyrekcja kolbuszowskiego skansenu.
Nasza współpraca z muzeum wynika z takiego wspólnego zainteresowania i z zaufania. Misja muzeum, którym jest krzewienie takiej prawdy historycznej w zakresie kultury materialnej, na ekranie naszego serialu, który jest serialem historycznym i pokazuje historię z przymrużeniem oka spajają się w wizji filmowej – ocenił.
Mieczysław Koncewicz, podkreśla, że produkcja często korzysta z pomocy lokalnych artystów.
Korzystamy z dużej liczby wykonawców, artystów miejscowych, rzemieślników, stolarzy, rzeźbiarzy z Mielca. Mam tu takich zaprzyjaźnionych dwóch braci Wozowiczów. Mamy kowala świetnego w Głogowie, Marcina Gancarza. Mamy tu wspaniałą malarkę z Kolbuszowej Natalię Dudzińską, która odpowiada za tworzenie malarskich historii na płótnach, sztucznych mchów. Mamy malarza Krzysztofa Koncewicza z Rzeszowa, który współtworzy od pierwszego sezonu z nami, mamy niesamowite tartaki i dostawców materiałów i możemy na nich liczyć po prostu o każdej porze – podkreśla.
Co twórcy zdradzili na temat drugiego sezonu „1670”?
Na koniec rozmowy, zapytaliśmy o drugi sezon, bo ten już we wrześniu pojawi się na platformie Netflix. Wiele osób czeka na pierwszy odcinek nowej części. Jak usłyszeliśmy od Jana Kwiecińskiego, będzie „mocniej, piękniej, śmieszniej”. - Nie zwalniamy tempa. Jan Paweł wciąż chce być najsłynniejszym Janem Pawłem w historii Polski i zapraszamy już 17 września na drugi sezon w serwisie Netflix – powiedział.
Ja zdradzę troszeczkę więcej niż Jan, bo my wiemy, co się wydarzy w drugim sezonie. Oczywiście nie jesteśmy w stanie powiedzieć wszystkiego, no bo musimy chwilkę poczekać. Natomiast z punktu widzenia widza, to co jest istotne to, że pierwszy sezon jest sezonem zimowym, gdzie jest błoto, jest zimno, natomiast drugi sezon jest bardzo upalnym sezonem w takim pozytywnym znaczeniu tego słowa, także chciałbym tylko tyle dodać, budząc zainteresowanie wynikające z tego, że ten drugi sezon jest inny wizualnie niż pierwszy, będzie po prostu słonecznie – dodał Marcin Ksobiek.
To ja mogę jeszcze dodać, mamy wyjazdy zagraniczne, mamy dożynki, mamy przede wszystkim plejadę nowych bohaterów, na czele których stoi Jan III Sobieski grany przez Tomka Schucharda. Więc na pewno nie odcinamy kuponów od sezonu pierwszego, tylko chcemy zaserwować widzom jakąś nową podróż, która będzie zaskakiwać i wymagać zapięcia pasów przed oglądaniem – dopowiada Jan Kwieciński.
Marcin Ksobiech zdradził, że są w trakcie zdjęć do trzeciego sezonu.
Skończyliśmy zdjęcia w Kolbuszowej, w naszym głównym obiekcie i prace trwają – powiedział.