Sprawca tragicznego wypadku w Grochowem był dobrze znany policji
Nie milkną echa tragicznego wypadku w Grochowem pod Mielcem, w którym zginęło troje nastolatków. Jak informuje Super Express, zdarzenie z poniedziałku nie jest pierwszym, za które zarzuty usłyszeć może 43-letni kierowca lawety.
Jak przekazała SE podkom. Bernadetta Krawczyk, rzeczniczka Komendy Powiatowej Policji w Mielcu, mężczyzna był dobrze znany funkcjonariuszom.
Mieszkaniec powiatu mieleckiego ma u nas dosyć obszerną kartotekę, bo miał już wcześniej na koncie różne przestępstwa i wykroczenia, nie tylko drogowe - jest znany lokalnej policji - podkreśla policjantka.
43-latek w 2017 roku brał udział w zdarzeniu, zakwalifikowanym ostatecznie jako kolizja. Wówczas również był pod wpływem alkoholu. Po poniedziałkowym zatrzymaniu badanie wykazało u mężczyzny prawie 1,5 promila alkoholu. Mężczyzna został przewieziony do szpitala z delikatnymi obrażeniami ciała. Jeszcze we wtorek, 19 sierpnia, ma on zostać przesłuchany w obecności przedstawicieli Prokuratury Rejonowej w Mielcu.
Kierowca lawety nie zatrzymał się do kontroli policji. Zignorował sygnały świetlne i dźwiękowe. Funkcjonariusze już wcześniej zauważyli, że mężczyzna jedzie środkiem drogi. To skłoniło ich do próby zatrzymania.
Kierowca postanowił uciekać. W trakcie pościgu, wyjechał z drogi podporządkowanej na skrzyżowanie i zderzył się z prawidłowo jadącym samochodem osobowym. Podróżowało nim troje nastolatków: 18-letni kierowca (obywatel Niemiec), jego 19-letnia dziewczyna i jej 12-letni brat. Uderzenie było tak silne, że podróżujące autem osoby zostały zakleszczone w pojeździe. Zginęli na miejscu.
ZOBACZ: Troje nastolatków zginęło w wypadku. Uderzył w nich nietrzeźwy kierowca [ZDJĘCIA]
