Sąd skazał Grzegorza G. na 14 lat więzienia
Chodzi o wypadek, do którego doszło 3 lipca 2021 r. na drodze woj. nr 871 koło Stalowej Woli. Grzegorz G. prowadził audi S7 i prawdopodobnie w trakcie wyprzedzania, zderzył się z jadącym z naprzeciwka audi A4, którym podróżowały trzy osoby: 37-letnia kobieta i jej 39-letni mąż oraz ich dziecko - 2,5-roczny chłopczyk.
Mimo reanimacji nie udało się uratować życia małżonków jadących audi A4, natomiast ich synek oraz kierowca audi S7 trafili do szpitala. Dziecko miało złamaną nóżkę. Grzegorz G. w wypadku odniósł obrażenia jamy brzusznej i przeszedł operację.
Sąd w Stalowej Woli w grudniu 2023 r. uznał, że wina mężczyzny nie budzi najmniejszych wątpliwości i wymierzył mu maksymalną karę, jaką dopuszcza Kodeks karny - 14 lat pozbawienia wolności. O tyle wnioskowała też prokuratura i pełnomocniczki pokrzywdzonych członków rodzin nieżyjącego małżeństwa. Sąd podzielił argumentację prokuratury, że G. był pijany i pod wpływem leku zaburzającego zdolności psychomotoryczne, w stężeniu znacznie przekraczającym działanie terapeutyczne oraz że jechał brawurowo i złamał szereg przepisów drogowych.
Ponadto mężczyzna otrzymał także dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów. Sąd zasądził od niego nawiązki dla trzech osieroconych synów małżeństwa – dla każdego po 100 tys. zł, oraz 5 tys. zł na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym. Sąd obciążył oskarżonego kosztami postępowania w wysokości około 70 tys. zł oraz kosztami obrony.
Od tego wyroku odwołali się obrońcy oskarżonego, którzy wnieśli o uniewinnienie ich klienta. W procesie starali się przekonać sąd m.in., że G. nie prowadził pod wpływem alkoholu, że badania próbek krwi nie są wiarygodne. Podnosili także, że do śmierci przyczyniły się ofiary, które nie miały zapiętych pasów i ich pojazd nie miał włączonych świateł mijania.
Oskarżony zarówno w śledztwie jak i w czasie procesu w I instancji nie przyznał do zarzucanych mu czynów, zaprzeczył, że pił alkohol przed jazdą. Utrzymywał, że nie może pić ze względu na stan jego trzustki, i że jest niewinny.
Sąd Okręgowy w Tarnobrzegu, przed którym w środę odbyła się rozprawa odwoławcza, nie podzielił jednak argumentów obrony i uznał, że nie mają one pokrycia w materiale dowodowym. W całości zgodził się natomiast z ustaleniami sądu I instancji i prokuratury.
Sąd odwoławczy uznał, że ustalenia sądu I instancji są prawidłowe, a wymierzona kara adekwatna i utrzymał zaskarżony wyrok w całości. Jest on prawomocny i wykonalny. Stronom przysługuje kasacja do Sądu Najwyższego.