Rzeszów stolicą gastronomicznej drożyzny? Ta analiza mówi wiele

2025-08-20 9:54

Rzeszów od lat zmaga się z łatką miasta, w którym „jest drogo jak tutejsze nasze zarobki”. Analiza profilu „Co zjeść w?” pokazuje, że choć ceny w lokalach gastronomicznych w stolicy Podkarpacia są zbliżone do średniej krajowej, to realnie mocniej obciążają portfele mieszkańców. Dlaczego więc rachunek w rzeszowskiej restauracji boli bardziej niż w Warszawie czy Krakowie?

Paragon

i

Autor: Pixabay/ASPhotohrapy Rzeszów stolicą gastronomicznej drożyzny? Ta analiza mówi wiele
  • Mimo że ceny w rzeszowskich restauracjach są zbliżone do średniej krajowej, mieszkańcy odczuwają je jako znacznie wyższe.
  • Problem tkwi w niższych zarobkach w regionie i mniejszej konkurencji gastronomicznej.
  • Dowiedz się, dlaczego rachunek w Rzeszowie boli bardziej niż w Warszawie, czy Krakowie.

Czy Rzeszów rzeczywiście jest stolicą gastronomicznej drożyzny? 

Jeszcze kilka lat temu wielu mieszkańców Rzeszowa narzekało, że wyjście do restauracji czy baru w ich mieście bywa zaskakująco kosztowne. Padało wtedy charakterystyczne zdanie: "Jest drogo jak na nasze zarobki”. I choć same ceny nie odbiegały znacząco od średniej w Polsce, to problem ujawniał się dopiero w zestawieniu ich z realnymi dochodami mieszkańców. Analiza profilu „Co zjeść w?” tylko potwierdza, że poczucie gastronomicznej drożyzny w stolicy Podkarpacia ma solidne podstawy.

Jak wyglądają ceny na tle Polski?

Na pierwszy rzut oka dane wyglądają całkiem optymistycznie. Według serwisu Numbeo (sierpień 2025), w Rzeszowie ceny posiłków są równe lub nawet nieco niższe od średnich krajowych. Tani obiad kosztuje 40 zł – dokładnie tyle samo, co średnio w Polsce. Kolacja dla dwojga w trzydaniowej wersji to 150 zł, czyli około 17% taniej niż przeciętnie w kraju (180,9 zł). Zestaw fast-food (McMeal) to wydatek rzędu 30 zł – również o kilka procent mniej niż średnia (32 zł). Nawet piwo lane jest tańsze niż w Warszawie: 16 zł wobec ok. 18 zł.

Czy to oznacza, że Rzeszów jest gastronomicznym rajem, a opowieści o drożyźnie to mit? Niekoniecznie.

Gdzie kryje się problem?

Jak czytamy w analizie "Co zjeść w?", kluczowe okazuje się zestawienie cen z siłą nabywczą mieszkańców. Średnie wynagrodzenie brutto w Polsce (czerwiec 2025) wynosi około 8671 zł. W województwie podkarpackim to jedynie 7420 zł, czyli o 14% mniej. W praktyce oznacza to, że rachunek, który dla mieszkańca Warszawy czy Krakowa jest relatywnie akceptowalny, dla rzeszowianina staje się bardziej dotkliwy.

Innymi słowy, jeśli kolacja w Rzeszowie kosztuje 150 zł, to choć na papierze jest tańsza niż średnia krajowa, to w portfelu przeciętnego mieszkańca waży proporcjonalnie więcej. To właśnie ta różnica między nominalnymi cenami a realnym obciążeniem budżetu sprawia, że w lokalnych rozmowach słowo „drogo” pojawia się częściej niż w innych miastach.

Dlaczego tak się dzieje?

Analiza wskazuje na kilka czynników:

  • Trwale niższe zarobki w regionie – różnice płac względem reszty kraju istnieją od lat. Podkarpacie niemal zawsze znajdowało się na końcu tabeli, jeśli chodzi o poziom wynagrodzeń.
  • Mniejsza konkurencja gastronomiczna – w porównaniu do Warszawy czy Krakowa oferta lokali jest skromniejsza. Mniejsza liczba restauracji oznacza też mniejszą presję na utrzymywanie atrakcyjnych cen.
  • Efekt dodatkowego popytu po 2022 roku – wojna w Ukrainie sprawiła, że Rzeszów zyskał nowe znaczenie. Lotnisko w Jasionce stało się bramą nie tylko dla żołnierzy, ale także dyplomatów, dziennikarzy i pracowników organizacji międzynarodowych. Część z nich została w mieście, co zwiększyło zapotrzebowanie na usługi gastronomiczne i noclegowe. Dla wielu restauratorów była to okazja do podniesienia cen – dla mieszkańców kolejny dowód na to, że „Rzeszów drogi”.

Drożyzna w percepcji mieszkańców

Co istotne, wrażenie wysokich cen w Rzeszowie pojawiało się już przed 2022 rokiem, gdy inflacja była niższa, a kursy walut stabilne. Wydarzenia ostatnich lat jedynie wzmocniły to odczucie. Obecnie sytuacja przypomina paradoks: na paragonach Rzeszów nie wygląda drożej niż inne miasta, ale w praktyce dla mieszkańców koszt wyjścia do restauracji jest odczuwalny mocniej.

Czy więc Rzeszów można nazwać stolicą gastronomicznej drożyzny? To zależy od punktu widzenia. Jeśli spojrzymy wyłącznie na ceny – nie. Są one zbliżone do średniej, a czasem nawet niższe. Jeśli jednak uwzględnimy realia lokalnych wynagrodzeń, historia wygląda inaczej.

W tym sensie można powiedzieć, że problem nie leży w samej wysokości rachunków, lecz w proporcjach między zarobkami a kosztami życia. To właśnie dlatego mieszkańcy Rzeszowa od lat powtarzają, że „tu jest drogo”. I wiele wskazuje na to, że dopóki pensje w regionie nie zbliżą się do średniej krajowej, to poczucie nie zniknie – niezależnie od tego, co pokażą tabele z porównaniem cen.

Rzeszów Radio ESKA Google News
Gigantyczne ceny, drożyzna na targowiskach w Warszawie. Ludziom brakuje pieniędzy na warzywa i owoce!