Rodzice znęcali się nad niemowlęciem. Biegli badają sprawę

i

Autor: M.W.

Informacje

Rodzice znęcali się nad niemowlęciem. Biegli badają sprawę

2023-07-18 11:55

O wydanie opinii dotyczącej charakteru i mechanizmu powstania obrażeń u niespełna trzymiesięcznego chłopczyka zwróciła się do biegłych rzeszowska prokuratura prowadząca śledztwo w sprawie znęcania się rodziców nad niemowlęciem. Biegli mają także określić, czy i jak zaniechanie leczenia obrażeń wpłynęło na zdrowie i życie dziecka.

Spis treści

  1. Rodzice znęcali się nad niemowlęciem. Sprawę bada prokuratura
  2. Rodzice usłyszeli zarzuty

Rodzice znęcali się nad niemowlęciem. Sprawę bada prokuratura

Śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Rejonowa dla miasta Rzeszów, ale nadzorem objęła je Prokuratura Okręgowa w Rzeszowie. Rodzice usłyszeli już zarzuty w tej sprawie i pod koniec czerwca trafili do aresztu. Jak poinformował we wtorek prok. Krzysztof Ciechanowski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Rzeszowie, prokuratura wystąpiła do Zakładu Medycyny Sądowej o wydanie opinii dotyczącej charakteru i mechanizmu powstania obrażeń u chłopczyka oraz tego, czy i jaki wpływ miało na zdrowie i życie malucha pozostawienie obrażeń na jego ciele bez pomocy lekarskiej.

Rodzice usłyszeli zarzuty

Prokurator dopytywany o obrażenia, jakie miał chłopczyk, odmówił na chwilę obecną podania szczegółów. Dodał, że na obecnym etapie postępowania prokuratura nie będzie udzielać szczegółowych informacji w tej sprawie. Wiadomo jedynie, że oboje rodziców usłyszało zarzuty z art. 207 Kodeksu karnego, paragraf 1a, który mówi: Kto znęca się fizycznie lub psychicznie nad osobą nieporadną ze względu na jej wiek, stan psychiczny lub fizyczny, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8. Przebywają oboje w areszcie. Prokuratura czeka na opinie biegłych na temat ich poczytalności.

Jak nieoficjalnie ustaliła Polska Agencja Prasowa, niespełna trzymiesięczny chłopczyk trafił pod koniec czerwca do Szpitala Miejskiego w Rzeszowie. Lekarze, widząc jego obrażenia, zawiadomili policję. Miały to być krwiaki na ciele oraz kilkutygodniowe złamanie kości piszczelowej, które już zaczynało się zrastać.

ZOBACZ: IV MARSZ RÓWNOŚCI POD HASŁEM "IDZIEMY PO RÓWNOŚĆ I POKÓJ" PRZESZEDŁ ULICAMI RZESZOWA

Arkadiusz M. z Rzeszowa tłumaczy co nim kierowało, kiedy zabijał Monikę R.