Do tej pory nie wiadomo, co było przyczyną pożaru, do którego doszło wczoraj po południu. Z ogniem walczyło ok. 150 strażaków. Jeden z nich z oparzeniami twarzy i trafił do szpitala. - Na szczęście nie mamy innych osób poszkodowanych, oprócz naszego ratownika. Pracownicy w porę zdążyli się ewakuować. Aktualnie na miejscu jest pięć zastępów Straży Pożarnej. Cały czas tam dogaszają, schładzają. Dym jeszcze się unosi, ale nie jest już taki czarny, gęsty, toksyczny. Dogaszanie może potrwać nawet do wieczora – mówi Anna Kozłowska z sanockiej straży pożarnej i apeluje, aby w ciągu najbliższych godzin mieszkańcy miasta nie wychodzili niepotrzebnie z domu i zamknęli okna w mieszkaniach.
Poparzony strażak jutro może wyjść ze szpitala
Dzisiaj na miejscu pogorzeliska pojawiła się wojewoda podkarpacki, Ewa Leniart razem ze starostą powiatu sanockiego, oraz burmistrzem miasta.
- To była trudna akcja, ale podkarpaccy Strażacy stanęli na wysokości zadania ratując większą cześć zakładu produkcyjnego w Sanoku. W czasie akcji wykorzystane zostały najnowsze rozwiązania, m.in. drony, dzięki którym w sposób niezwykle dokładny udało się walczyć z żywiołem – mówiła na miejscu Ewa Leniart. - Mam też dobre wieści na temat poszkodowanego wczoraj strażaka. Jego obrażania nie są poważne i jutro opuści sanocki szpital – dodała.