Wydarzenia

Pożar marketu w Krośnie opanowany. Ponad 300 strażaków w akcji

2024-07-11 18:19

Strażacy opanowali pożar sklepu budowalnego w Krośnie. Pożar się nie rozwija, nie rozprzestrzenia, trwa akcja dogaszania, która potrwa jeszcze co najmniej kilkanaście godzin - powiedział w czwartek po południu zastępca dowódcy jednostki ratowniczo-gaśniczej PSP w Krośnie st. kpt. Mateusz Dębiec.

Strażacy opanowali pożar marketu w Krośnie

Jak wyjaśnił strażak, konieczne jest bowiem wydobycie z magazynu na zewnątrz wszystkich palnych materiałów i przelanie ich wodą, aby nie pojawiły się nowe zarzewia ognia.

Dopiero wtedy będzie można powiedzieć z całą pewnością, że pożar został ugaszony. Na ten moment sytuacja jest opanowana, pożar się nie rozwija, nie rozprzestrzenia, jest pod pełną kontrolą – zapewnił st. kpt. Dębiec.

Gaszenie pożaru, który wybuchł w części magazynowej sklepu budowlanego w Krośnie przy ul. Bieszczadzkiej, trwało od środy rano. Akcję gaśniczą utrudniała bardzo wysoka temperatura wewnątrz i całkowite zadymienie, które uniemożliwiały wejście strażaków do środka.

Jak zaznaczył st. kpt. Dębiec, obecnie temperatura wewnątrz nieco spadła, m.in. dzięki podaniu do wewnątrz wody i piany przez okna i otwory, które zrobili w ścianie elewacyjnej budynku i w stropie. Zmniejszyło się także zadymienie - pomógł sprowadzony z Krakowa agregat oddymiający o dużej wydajności. Jednak nadal wejście do środka nie jest możliwe. Strażak zapewnił, że gdy warunki będą na tyle bezpieczne, strażacy przystąpią do wydobywania na zewnątrz z magazynu palnych materiałów i polewania ich wodą.

ZOBACZ: Strażacy od kilkudziesięciu godzin walczą z pożarem w Krośnie 

Ponad 300 strażaków walczyło z pożarem w Krośnie

St. kpt. Dębiec powiedział, że obecnie w akcji bierze udział około 70 zastępów straży pożarnej, ponad 300 strażaków, 70 pojazdów pożarniczych.

W momencie kulminacyjnym było 350 strażaków. Ze względu na rotację strażaków, którzy po wielogodzinnej pracy w niesprzyjających warunkach wracali do jednostek i na ich miejsce przybywali nowi, liczba ta była zmienna, ale zawsze było ich na miejscu około 300.

W akcji pomagały im dwa roboty wyposażone w działka wodno-pianowe (urządzenia służące do podawania wody oraz piany) i kamery termowizyjne. Obecnie na miejscu pracuje jeden robot. Strażacy biorą wodę m.in. z rzeki Lubatówka i Wisłoka, aby odciążyć wodociągi miejskie.

To była największa akcja w ostatnich 20 latach

Jak podał serwis pożarniczy Remiza.pl, zdaniem Podkarpackiego Komendanta Wojewódzkiego PSP st. bryg. Tomasza Barana, pożar w Krośnie to największa akcja na terenie województwa w ostatnich 20 latach. Portal podał też, że mieszkańcy i przedsiębiorcy z Krosna i okolicy dostarczają pracującym na miejscu strażakom napoje i posiłki.

W czwartek służby wojewody podkarpackiego poinformowały, że „do potoku Lubatówka spłynęła piana gaśnicza, doszło także do podwyższenia temperatury wody, co mogło doprowadzić do zaobserwowanego śnięcia ryb”.

Na miejsce pojechali przedstawiciele Wód Polskich i Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska. Pobrano dwie próbki wody, z Lubatówki i miejsca, gdzie wpada do Wisłoka. Do badań trafiła również próbka ścieków.

Z kolei na potoku Badoń, który łączy się z Lubatówką, przy moście niedaleko ulicy Wyszyńskiego w Krośnie, strażacy ustawili trzy zastawki. Kolejne dwie miały być na Lubatówce.

W ten sposób spróbujemy zatrzymać pianę, która znajduje się na powierzchni wody, następnie trzeba będzie ją zebrać – tłumaczył w rozmowie z PAP Adam Kmiecik z Wód Polskich, dyrektor Zarządu Zlewni w Krośnie.

Służby wojewody przekazały również, że „w środę, w godzinach 21.30 do 23.00 prowadzono ciągłe pomiary zanieczyszczeń powietrza atmosferycznego w rejonie pożaru. Wykryto alarmowe poziomy zawartości amoniaku w promieniu ok. 500 m od źródła pożaru, nie stwierdzono natomiast zagrożenia poza tym obszarem.

Mieszkańcy najbliższej okolicy proszeni są o pozostanie w domach i nie otwieranie okien” – napisano w komunikacie

Chciał oddać matce nerkę. Uciekł z polskiego więzienia do Norwegii. Zabił na warszawskiej Woli