Tak mama pięcioraczków z Horyńca świętuje urodziny w Tajlandii! Totalna rozpusta w restauracji

i

Autor: IG: @rodzinaclarke Pięcioraczki z Horyńca - rodzice

Pięcioraczki z Podkarpacia

Poruszające wyznanie mamy pięcioraczków z Horyńca. "Prywatność nie daje mi szczęścia"

2024-10-30 9:36

Mama pięcioraczków z Horyńca, Dominika Clarke na swoim profilu w mediach społecznościowych postanowiła odnieść się do zarzutów stawianych jej przez niektórych internautów. Chodzi o kwestię nadmiernego ukazywania wizerunku swoich dzieci w internecie. Niektórzy twierdzą, że kobieta za bardzo odziera się ze swojej prywatności.

Mama pięcioraczków z Horyńca odpiera zarzuty internautów 

O rodzinie pięcioraczków z Horyńca w sieci możemy dowiedzieć się naprawdę dużo. Mama dzieci, Dominika Clarke, prowadzi profil w mediach społecznościowych, w którym na bieżąco informuje o losach swojej rodziny. Niektórzy jednak twierdzą, że pokazuje za dużo i poniekąd „sprzedaje wizerunek swoich dzieci”. Część jej obserwatorów zauważa, że w sieci lepiej nie pokazywać za dużo, gdyż może się to skończyć niepotrzebną krytyką. Dominika Clarka postanowiła odnieść się do tych zarzutów. Jak podkreśliła na początku swojego postu - Kiedyś żyłam zupełnie inaczej – w cieniu, w samotności, której nikt nie widział.

Całą ciążę z pięcioraczkami spędziłam w szpitalu. Nie miałam social mediów, nie wiedziałam, że można znaleźć wsparcie w innych ludziach. Każdy dzień w szpitalu w samotności był pusty. Byłam zdana na łaskę rodziny, która czasem odwiedziła, czasem przyniosła coś do jedzenia. A w Wigilię? Oddział był pusty. Kto mógł, poszedł do domu. Ja zostałam – sama, na szpitalnym łóżku” – zaznacza Dominika Clarke w szczerym wpisie.

Mama pięcioraczków w szczegółach opisała Wigilię, spędzoną samotnie w szpitalu, która odcisnęła na niej spore piętno. - Barszcz robił się słony od moich łez, bo kto chce być sam w Wigilię? Tego dnia poczułam, co znaczy mieć prywatność. Byłam chroniona, nieznana, niewidzialna dla świata, ale… tak straszliwie samotna. Nikt nie wiedział, jak bardzo potrzebowałam czyjegoś ciepłego słowa, spojrzenia, które mówi: Jestem tu dla ciebie – czytamy.

"Prywatność nie daje mi szczęścia"

W szczerym i poruszającym wpisie pani Dominika przyznaje że, samotność, której doświadczyła po porodzie, a także po śmierci dziecka, była dotkliwa. - Ludzie, których znałam, bali się do mnie zadzwonić, nie wiedzieli, co powiedzieć, więc… milczeli. Ta cisza bolała bardziej niż słowa. Do czego była ta prywatność, skoro nikt nie widział mojego cierpienia? - czytamy. Kobieta przyznała także, że koleżanki z oddziału nakłoniły ją do dzielenia się swoim życiem.

Moje życie, które wcześniej było ukryte, zaczęło żyć w oczach innych. Każdy filmik, każdy wpis stał się dla mnie jak pamiętnik, do którego wracam, żeby przypomnieć sobie, jak daleko zaszłam. Wiem, że gdybym robiła to tylko dla siebie, dawno bym przestała. Szybko tracę zapał. Dziś wiem jedno: prywatność nie daje mi szczęścia, a samotność potrafi złamać każdego. Wspólnota, nawet taka wirtualna, jest czymś, co niesie mnie przez trudne chwile. Dobrze jest wiedzieć, że nie jestem sama, że jesteśmy częścią siebie nawzajem. Nasze życie, nasze historie, zostaną w sercach innych – na zawsze zapisane w tym żywym pamiętniku, który tworzymy razem – podsumowała mama pięcioraczków.

ZOBACZ: NAJPOPULARNIEJSI INFLUENCERZY Z POLSKI 

Pięcioraczki z Horyńca znikają z internetu! Mama podjęła drastyczne kroki