- Kolejna porodówka na Podkarpaciu, tym razem w Leżajsku, zmaga się z poważnymi problemami finansowymi, grożącymi jej zamknięciem.
- Miesięczne straty oddziału ginekologiczno-położniczego wynoszą pół miliona złotych, a szpital odnotowuje roczną stratę w wysokości 7 mln zł.
- Władze starostwa planują reorganizację, aby uniknąć likwidacji oddziału, zapewniając jednocześnie, że nikt z personelu nie straci pracy.
Porodówka w Leżajsku z problemami finansowymi
Kolejna porodówka na Podkarpaciu z problemami. Tym razem widmo zamknięcia wisi nad placówką w Leżajsku. Starosta leżajski Zdzisław Leśko zapewnia w rozmowie z naszą redakcją, że trwają konsultacje z personelem i radnymi. Tłumaczy, że kluczowy problem to trwałe straty oddziału, które wynoszą ok. 500 tys. zł miesięcznie, a innych oddziałów nie stać na pokrycie tych kosztów. Wśród przyczyn złej sytuacji leżajskiej porodówki jest między innymi odpływ pacjentek do większych szpitali.
Jeśli chodzi tylko o rok ubiegły, na terenie powiatu urodziło się 469 dzieci, z tego 167 w naszym szpitalu – mówi starosta.
Aby zbilansować finanse oddziału potrzeba ok. 800 porodów rocznie, co przy aktualnej liczbie jest niemożliwe do zrealizowania. Mieszkanki powiatu leżajskiego coraz częściej wybierają możliwość porodu w innych szpitalach, m.in. w Rzeszowie. Decyzja o dalszych losach oddziału ma zostać podjęta już wkrótce.
Reorganizacja oddziału bez zwolnień
Starosta leżajski uspokaja i zapewnia, że kierunkiem będzie reorganizacja, zamiast dalszego zadłużania szpitala. Tłumaczy, że nikt z obecnego personelu nie straci pracy. Położne mogą trafić do poradni i na SOR, z wprowadzeniem usługi położnej dostępnej w szpitali 24/7, możliwe jest przekwalifikowanie niektórych pracowników, lekarze znajdą zatrudnienie w poradniach.
Planowana jest także specjalistyczna karetka dla ciężarnych i zabiegi ginekologiczne w trybie jednodniowym, tak aby pacjentki z powiatu leżajskiego miały pewność, że w razie potrzeby dostaną odpowiednią opiekę.
NFZ: problemy porodówek w Lesku i Przeworsku
Na terenie województwa Podkarpackiego funkcjonuje 17 oddziałów ginekologiczno-położniczych oraz dwa oddziały ginekologiczne (w Nisku i w Strzyżowie).
Spośród 19 szpitali w ostatnich miesiącach w zawieszeniu pozostają oddziały w Przeworsku i Lesku. Kwestia ich istnienia nadal jest na etapie dyskusji, w których uczestniczy również Podkarpacki NFZ – mówi Rafał Ślisz, rzecznik prasowy podkarpackiego NFZ.
Najtrudniejsza sytuacja występuje w szpitalu powiatowym w Lesku, gdzie zawieszono działanie oddziału już w lipcu br. Pierwotny plan zakładał dwumiesięczną przerwę, jednak jak się okazało, we wrześniu oddział nie wznowi pracy.
Jeżeli ministerstwo nie przedstawi nam realnych rozwiązań, to oddział czeka likwidacja. My już nie mamy czasu, nie możemy tkwić w tym ciągłym marazmie i niepewności. Zadłużenie cały czas rośnie, to jest ponad 500 tys. zł miesięcznie. Ten oddział ciągnie inne oddziały na dno. Sytuacja jest dramatyczna – stwierdził w rozmowie z PAP wicestarosta leski, Wiesław Kuzio.
Leski szpital ma również inny problem. - Nie mamy lekarzy neonatologów, a to jest warunek, żeby funkcjonował oddział położniczy. Mamy tylko jednego pediatrę. Sytuacja jest patowa – podkreślił Wiesław Kuzio.
Porodówkę w Lesku również może czekać reorganizacja. Wiesław Kuzio przedstawił plan utworzenia dziennego oddziału ginekologicznego, czynnego od poniedziałku do piątku. W sytuacji, gdy pacjentka będzie musiała pozostać na oddziale w sobotę lub w niedzielę, będzie pod opieką wykwalifikowanej położnej, natomiast lekarz ginekolog będzie dyżurował pod telefonem.
Polecany artykuł: