Turyści boją się niedźwiedzi i omijają Bieszczady?
Po pierwszym miesiącu wakacji wiele mówi się o tym, że w tym roku turyści w Bieszczadach nie dopisali. Przynajmniej na półmetku ferii letnich. Aktualnie nadal łatwo jest znaleźć oferty noclegu i urządzić sobie wyjazd nawet na kilka dni. W poprzednich latach o takie spontaniczne wypady w podkarpackie górki było o wiele ciężej, bo brakowało miejsc noclegowych. Nie wiadomo jednak, co dokładnie jest powodem mniejszego zainteresowania Bieszczadami. Czy to trwająca za wschodnią granicą wojna, czy coraz śmielsza obecność drapieżników w bliskich odległościach od ludzi?
Wójt gminy Solina, Adam Piątkowski w rozmowie z portalem WP Finanse zdradził, że jeszcze dekadę temu niedźwiedzi w Bieszczadach było zaledwie kilkadziesiąt sztuk. Teraz jest kilkaset. Co więcej, zwierzęta przestały się bać urządzeń, które służą do odstraszania drapieżników i są coraz śmielsze. W zaledwie kilka poprzednich miesięcy wielokrotnie pisaliśmy o „odwiedzinach” niedźwiedzi w miejskich przestrzeniach.
ZOBACZ: Jakie grzyby można zbierać w sierpniu?
Przedsiębiorcy chcą odstrzału drapieżników
Zdjęcia, nagrania z monitoringu, a nawet wykonane samodzielnie, przedstawiające bliską obecność drapieżników od ludzi i ich coraz odważniejsze zachowania często lądują w sieci. Jak podaje „WP Finanse”, wśród przedsiębiorców pojawiły się głosy, by zredukować populację wilków i niedźwiedzi w Bieszczadach.
Takie głosy rzeczywiście się pojawiają, ale nie wiadomo z jakiego powodu. Czy turyści boją się spotkań z drapieżnikami? Taka wizja odstrasza może jedną na tysiąc osób. Za to argument z pewnością pasuje osobom, które tego odstrzału domagają się z innych powodów – mówił dla „WP Finanse” Piotr Szechyński, właściciel serwisu twojebieszczady.net.
„Drapieżniki to problem mieszkańców”
Znany bieszczadzki przewodnik, Mirosław Piela powiedział dla portalu, że problem drapieżników to „problem mieszkańców”. Turyści przyjeżdżają i odjeżdżają, a to lokalna społeczność musi sobie z nimi radzić na co dzień.
Za to wójt gminy Cisna, Dariusz Wethacz zaznaczył, że w czasie najwyższego sezonu i najazdu tysięcy turystów w Bieszczady, niedźwiedzie i wilki uciekają w wyższe partie gór, gdzie szukają pożywienia i spokoju. Strach przed człowiekiem mija chwilę po zakończeniu sezonu i wtedy powraca problem drapieżników w bliskiej odległości od człowieka.
Źródło: WP Finanse