Więzienia

i

Autor: pixabay.com Nie żyje Robert L. O jego ucieczce mówiła cała Europa.

Informacje

Nie żyje Robert L. O jego ucieczce mówiła cała Europa

2024-03-15 14:23

O tym Polaku było naprawdę głośno. Jakiś czas temu 33-letni więzień zakładu karnego w Poggioreale na Sycylii zdecydował się na ucieczkę. Była to sytuacja bez precedensu, gdyż po raz ostatni wydarzyła się tam 100 lat temu. Finał tej sprawy jest jednak tragiczny.

O jego ucieczce mówiła cała Europa. Robert L. nie żyje

Ta sytuacja miała miejsce w 2019 roku. Robert L., który od grudnia 2018 roku oczekiwał w areszcie śledczym w Poggioreale na wyrok dotyczący zabójstwa ukraińskiego murarza, zdecydował się na ucieczkę z więzienia. Było to wyjątkowe wydarzenie, gdyż od 100 lat nie dokonał tam tego nikt.

Robert L. Zamordował 36-letniego murarza nieopodal Piazza Cavour w Rzymie. Do tragicznego zdarzenia doszło w trakcie kłótni. Pobyt Polaka w zakładzie karnym trwał zaledwie kilka miesięcy. Następnie zdecydował się on na ucieczkę, którą dokładnie zaplanował. Użył do tego prześcieradła. Posłużyło mu ono do wejścia na ogrodzenie i przeskoczenie na drugą stronę muru. Wszystko zakończyło się powodzeniem. Więzień wykorzystał chwilę, gdy sprawujący służbę funkcjonariusze prowadzili pozostałych osadzonych na mszę świętą do kaplicy. Wolnością Polak nie cieszył się jednak długo. Trwała ona zaledwie 36 godzin.

Jak przekazują włoskie media, Robert L. nie żyje. Został znaleziony martwy w celi, w której odbywał karę. Trwa śledztwo, a jego wstępne wyniki mówią o samobójstwie. We włoskich więzieniach dochodzi do nich bardzo często w ostatnim czasie. Według włoskich mediów śmierć Polaka jest 23, do której doszło w takich okolicznościach przez ostanie ponad dwa miesiące.

Więzienie w Poggioreale to jeden z najbardziej przepełnionych zakładów karnych w Europie. Więźniowie muszą się borykać z trudnymi warunkami. Przebywający tam są zazwyczaj skazanymi za najcięższe przestępstwa.

ZOBACZ: ŚMIERCIONOŚNE POWODZIE I OSUNIĘCIA ZIEMI NA SUMATRZE

Tak dziś wygląda dawne więzienie przy Rakowieckiej. Zwiedzaliśmy nocą Muzeum Żołnierzy Wyklętych