Takiego finału interwencji policji, która miała miejsce we wtorek 8 września w powiecie leżajskim nie spodziewał się nikt. Po godzinie 22 na numer alarmowy zadzwonił mężczyzna, który powiedział, że został zraniony nożem przez swoją babcię. Patrol natychmiast pojechał pod wskazany adres. Na miejscu zastał 27-latka, który nie miał żadnych ran, za to przyznał, że zadzwonił po policję, bo chce trafić do aresztu:
- Policjanci pojechali pod wskazany adres. Na miejscu zastali zgłaszającego, który oświadczył, że zadzwonił na numer alarmowy, ponieważ jest osobą poszukiwaną do odbycia kary pozbawienia wolności. 27-latek był nietrzeźwy. Mundurowi sprawdzili stan jego trzeźwości. Okazało się, że mężczyzna miał blisko 3 promile w organizmie - wyjaśnia KPP Leżajsk.
Co ciekawe, okazało się, że 27-latek nie kłamie. Rzeczywiście był poszuiwany do odbycia kary więzienia, a dokładnie ma spędzić za kratami 2 lata i 3 miesiące - między innymi za rozbój. Tym sposobem mężczyzna dosłownie chwilę później mógł rozłożyć się wygodnie na więziennej pryczy.
Na jedno pytanie nie ma tylko odpowiedzi - czy następnego dnia, po wytrzeźwieniu, żałował, że wykręcił numer 112.