Ksiądz z Podkarpacia znów zaskakuje. Jego wideo daje do myślenia
Ksiądz Sebastian Picur z Podkarpacia nie przestaje zaskakiwać w mediach społecznościowych. Tym razem zrobiło się o nim głośno za sprawą nagrania, które wywołało sporo emocji i dało wielu osobom do myślenia. Wideo, które pojawiło się na jego profilu przedstawia scenkę rozgrywającą się przed salonem barberskim. Choć na pierwszy rzut oka sytuacja wygląda jak akt dobroczynności, w rzeczywistości jest to celowo zainscenizowana sytuacja, mająca pokazać, jak łatwo można manipulować odbiorem rzeczywistości w internecie.
Nagranie zaczyna się od tego, jak pracownica salonu, zamiatająca chodnik, zauważa księdza Picura. Z pozoru wygląda to jak spontaniczna interakcja, w której kobieta wykazuje się troską i gościnnością wobec mężczyzny, który mógłby być bezdomny. Padają kolejne pytania:
„Potrzyma ksiądz tę miotłę?” – pyta fryzjerka. „Pewnie” – odpowiada duchowny. „A może wejdzie ksiądz do środka?” – kontynuuje kobieta. „Oczywiście” – zgadza się ksiądz. „A może napije się ksiądz kawy?” „Z przyjemnością.” „Może chciałby się ksiądz ostrzyc?” „Czemu nie.”
Polecany artykuł:
Czy ksiądz Picur stał się viralem w internecie?
Scena przypomina wzruszające historie o przypadkowych aktach dobroci, które często stają się viralami w mediach społecznościowych. Jednak to, co następuje później, zmienia kontekst całej sytuacji. Okazuje się, że narracja wideo została skonstruowana w taki sposób, by sugerować, że duchowny to osoba bezdomna, a pracownica salonu udziela mu bezinteresownej pomocy. Pod nagraniem pojawia się opis, który dodatkowo wzmacnia tę iluzję:
Pewnego razu spotkałam na ulicy mężczyznę zamiatającego chodnik. Zrobiło mi się go żal i zaprosiłam go do środka. Zapytałam się, czy chciałby się czegoś napić. Widać, że od tygodni nie był u fryzjera. Gdy mu zaproponowałam strzyżenie, popłakał się ze szczęścia, więc dałam mu chusteczkę do otarcia łez. Po pytaniu, gdzie mieszka, odpowiedział – na ulicy. Na koniec zrobiliśmy sobie pamiątkowe zdjęcie - słyszymy na nagraniu.
To wideo nawiązuje do sytuacji, w których twórcy, wykazując się sprytem, zyskiwali potężne wyświetlenia i aprobatę internautów. Pokazuje ono, jak w mediach społecznościowych można kreować historie, które wcale nie muszą być prawdziwe. Wideo stało się szeroko komentowane, a internauci, jak to często bywa, podzielili się na dwa obozy – jedni byli rozbawieni całą sytuacją, inni uznali ją za niepotrzebną.
ZOBACZ: Studniówka Zespołu Szkół nr 2 w Rzeszowie