- Mama pięcioraczków Dominika Clarke przeżyła szok: jej konta zostały zajęte przez komornika.
- Dług dotyczy zaległych rachunków po zmarłej matce, a nieświadome przyjęcie spadku wiąże się z poważnymi konsekwencjami.
- Dominika Clarke obawia się o dom w Polsce, który od dłuższego czasu jest wystawiony na sprzedaż.
"Wszystkie moje konta są zajęte”
Polsko-brytyjskie małżeństwo Dominika i Vincent Clarke zdobyło rozpoznawalność po narodzinach pięcioraczków. Dwa lata temu rodzina wyprowadziła się z Polski do Tajlandii, gdzie mieszka z jedenastką dzieci. W ostatnich dniach Dominika Clarke opublikowała nagranie, w którym mówi o nagłej blokadzie rachunków.
Wchodzę na polskie konto, sprawdzam, czy wszystko OK, a tam informacja, że rachunek jest zajęty przez komornika. Wchodzę na drugie konto – zajęte… Wszystkie moje konta są zajęte – relacjonowała.
Dług po zmarłej matce i „pułapka” spadkowa
Z informacji przekazywanych przez Dominikę Clarke wynika, że chodzi o zaległy rachunek jej mamy sprzed lat. Pierwotnie miał wynosić 17 tys. zł, jednak z czasem – m.in. przez odsetki – kwota wzrosła do około 60 tys. zł. Mama Dominiki zmarła sześć lat temu, a obecna sytuacja ma być konsekwencją przyjęcia spadku, w ramach którego można odziedziczyć nie tylko majątek, ale i długi.
Dominika Clarke podkreśla, że sytuacja jest dla rodziny szczególnie trudna, bo blokada rachunków pozbawiła ją dostępu do pieniędzy. Wskazuje też, że egzekucja powinna dotyczyć wartości działki po matce, jednak działka ma być już zajęta przez komornika.
– Nie wiem, jakim prawem to jest możliwe? (…) Jakim cudem jest zajęcie mojego konta, moich pieniędzy? – mówiła.
Nagły kryzys w rodzinie, a było lepiej
Po wielu ciężkich miesiącach Dominika Clarke chwaliła się w ostatnich dniach udaną wycieczką z córką i „idealnym babskim czasem”. Wraz z Tosią, udały między innymi do Nasatta Park, miejsca znanego z niezwykłych iluminacji świetlnych. Założyły tradycyjne stroje i pozowały do zdjęć przy niesamowitych dekoracjach.
Otoczone tysiącem świecących lotosów i majestatycznym Buddą poczułyśmy się jak w innej epoce. Magia istnieje, trzeba tylko wiedzieć, gdzie jej szukać (podpowiedź: godzinę drogi od Bangkoku!) – pisała.