Coraz wyższe ceny na stacjach paliw przed wakacjami
Wielkimi krokami zbliżają się wakacje, a to oznacza, że częściej będziemy podróżować. Rodzinne wyjazdy, dłuższe urlopy czy krótkie weekendowe wypady. Większość z nas jako środek transportu wybierze własny samochód. Choć taka decyzja wydaje się najbardziej rozsądna, nie zachęcają do tego aktualne ceny na stacjach paliw, które w ostatnim czasie poszły zdecydowanie w górę.
Według najnowszego raportu e‑petrol.pl, średnie ceny detaliczne paliw w Polsce wskazują na wyraźną tendencję zwyżkową. Dane na 25 czerwca mówią nam, że za litr benzyny Pb95 zapłacimy średnio 5,93 zł, za diesela – 6,00 zł, a za LPG – 2,79 zł za litr. Litr benzyny Pb98 to średni koszt 6,68 zł za litr. W porównaniu do danych z poprzedniego tygodnia ceny benzyny wzrosły średnio o 20 groszy, a ceny ropy o 30 groszy na litrze. Cena autogazu utrzymała się na tym samym poziomie.
Prognozy na najbliższe prognozują utrzymanie się podanych wartości na podobnym poziomie.
- Tankuję samochód co tydzień – teraz to już minimum dwa razy w tygodniu. Za każdym razem płacę o kilkanaście groszy więcej na litrze. W miesiącu to już jest realna różnica w portfelu - podkreśla jeden z rzeszowskich kierowców. Jak dodaje kolejny - Pod koniec czerwca wyjeżdżamy z rodziną do Chorwacji. Już wiem, że moje obliczenia sprzed miesiąca mówiące ile mniej więcej wydam na paliwo, trochę się zmienią - słyszymy.
Sytuacja wygląda podobnie w całym kraju, ale w ostatnich miesiącach najwyższe ceny benzyny notowano w województwach mazowieckim, podlaskim czy opolskim.
Ekonomista ocenia obecną sytuacja na rynku paliw
O obecną sytuację na stacjach paliw zapytaliśmy ekonomistę, dr Jacka Rodzinkę, dyrektora ds. Rozwoju Komercji w Instytucie Badań i Analiz Finansowych WSIiZ.
Jeżeli chodzi o ceny paliwa, to one podlegają różnego rodzaju wahaniom i na te wahania wpływają różne czynniki. Jednym z nich jest czynnik sezonowy. Czyli w okolicach świąt, w okolicach wakacji, najczęściej te ceny idą w górę, ponieważ bardzo często cena paliwa jest związana z grą popytu i podaży. Jeżeli ten popyt jest coraz mniejszy, no to wtedy ceny paliwa idą w dół. No i to są inne czynniki, które mają wpływ na to, w jaki sposób kształtują się ceny paliw - mówi dr Jacek Rodzinka.
Jak jednak zauważa nasz rozmówca, obecnie największy wpływ na ceny paliw zdecydowanie ma sytuacja międzynarodowa i szeroko rozumiana geopolityka.
Mamy tego bardzo dobry przykład, bo kilkanaście dni temu Izrael napadł na Iran. No i momentalnie ceny ropy naftowej podskoczyły. W okolicach 30 maja średnia cena baryłki ropy to było 62 dolary. Natomiast najwyższą cenę zanotowano 19 czerwca i to było prawie 79 dolarów za baryłkę. No ale obecnie w przeciągu sześciu dni, niecałego tygodnia, cena baryłki spadła o 12 dolarów. Więc to są takie główne przyczyny tego, jak później na stacjach kształtują się ceny paliw - słyszymy.
Doktor Rodzinka podkreśla, że Polska, jak również większość krajów, jest zależna od ropy naftowej wydobywanej przede wszystkim w krajach Bliskiego Wschodu, Stanach Zjednoczonych i Rosji. Wszelkie zawirowania w okolicach właśnie tych miejsc powodują, że ceny mogą pójść w górę. Jak jednak słyszymy, są to krótkotrwałe anomalie, które nie będą miały zasadniczego wpływu na to, co się stanie na rynku.
Pamiętamy chociażby, że w okresach kilkanaście lat temu mieliśmy ropę naftową w okolicach 150 czy 170 dolarów za baryłkę. I wtedy rzeczywiście ta cena była bardzo wysoka i przełożyło się to na ceny paliw. Natomiast później, to się nieco uspokoiło. No i teraz w okolicach wybuchu wojny na Ukrainie to były takie piki związane właśnie z tymi cenami. Natomiast teraz to się troszkę uspokoiło, no i cena za baryłkę obecnie wynosi około 66,5 dolara, więc jest to cena całkiem akceptowalna jak na nasze warunki - podkreśla ekonomista.
Jakie są zatem perspektywy na najbliższą przyszłość? Zbliża się czas, kiedy zdecydowanie częściej będziemy wyruszać w trasę, a to wiąże się automatycznie ze wzmożonymi wizytami na stacjach paliw.
Ja myślę, że ceny będą stałe, bo z jednej strony popyt będzie się zwiększał, bo będziemy chcieli jeździć na wakacje. Z drugiej strony cały czas mamy wojnę cenową, czyli Arabia Saudyjska stara się obniżyć jak najbardziej ceny, po to żeby zdobyć utracony udział w rynku. Czyli Arabia Saudyjska wydobywa więcej, obniża ceny po to, żeby się odgryźć. W tym sensie, że mamy grę popytu i podaży - słyszymy.
Jeśli podaż jest większa, to cena idzie automatycznie w dół. Jak podkreśla ekonomista, Arabia Saudyjska dąży do tego, żeby odzyskać utracony udział w światowym rynku. - Myślę, że te dwa efekty będą się nawzajem znosić i przypuszczam, że w okolicach 6 zł ta benzyna będzie cały czas. No chyba, że znowu coś niedobrego stanie się w okolicach Bliskiego Wschodu, no to wtedy te ceny mogą znowu wystrzelić - słyszymy.
Żyjemy w czasach bardzo, ale to bardzo nieprzewidywalnych. Tak, bo jeszcze dwa tygodnie temu nikt nie przypuszczał, że wybuchnie kilkunastodniowa wojna - dodaje ekonomista.
ZOBACZ: Rosną ceny na stacjach paliw przed wakacjami
