Cennik za sakramenty w Kościele. Co na to ksiądz z Podkarpacia?
Temat opłat za sakramenty w Kościele katolickim od lat budzi kontrowersje i emocje. Wiele osób, zwłaszcza tych niezwiązanych na co dzień z życiem wspólnoty kościelnej, zastanawia się, dlaczego za chrzest, ślub czy pogrzeb często sugeruje się składanie ofiar pieniężnych. Często padają pytania w rodzaju: „czy opłaty za posługi religijne są zgodne z zasadami wiary?”. Podobne pytanie do ks. Sebastiana Picura z Łańcuta przesłała jedna z internautek. W odpowiedzi na te wątpliwości, duchowny, znany z otwartości w mediach społecznościowych wyjaśnił tę kwestię.
- Od kiedy w ogóle sakramenty są odpłatne? - czytamy na TikToku księdza.
"Sakramenty są bezcenne". Stanowcza odpowiedź księdza
Kościół katolicki naucza, że sakramenty są łaską Bożą i z definicji nie mają ceny. Jak podkreśla ks. Picur, ofiara pieniężna nie jest „opłatą za sakrament”, lecz formą wsparcia materialnego dla parafii oraz wynagrodzenia za czas i pracę duchownego. Organizacja ceremonii, przygotowanie liturgiczne, a często także troska o materialne potrzeby świątyni – to wszystko wiąże się z konkretnymi kosztami, które parafia musi ponieść.
Sakramenty są bezcenne. Nie ma takich pieniędzy, żeby określić ich cenę. Składana ofiara pieniężna jest darem za posługę kapłana - możemy przeczytać w odpowiedzi księdza.
Problemem, który generuje niezrozumienie, jest fakt, że w wielu parafiach funkcjonują nieoficjalne „cenniki”. Na tablicach ogłoszeń czy w rozmowach wiernych można usłyszeć, że za ślub „trzeba dać 500 zł”, za pogrzeb „minimum 1000 zł”, a za chrzest „co łaska, ale przynajmniej 200 zł”. Takie kwoty często wynikają z lokalnych zwyczajów, a nie z odgórnych ustaleń Kościoła.
Jak podkreślają wierni, ale także wielu duchownych, Kościół nie powinien nakładać obowiązku zapłaty, a jedynie zachęcać do wsparcia parafii według możliwości poszczególnych osób. Jednak w praktyce wielu ludzi traktuje sugerowane kwoty jako obowiązkowe. To niejednokrotnie rodzi frustrację, szczególnie wśród osób gorzej sytuowanych, które czują się zobligowane do zapłaty określonej sumy.
Sporo do powiedzenia na ten temat mieli także obserwatorzy księdza Picura, którzy ochoczo komentowali jego wypowiedź.
"Pan Jezus nie pobierał pieniędzy za sakramenty święte, które udzielał ludziom, a ,,ofiara pieniężna za posługę kapłana" jest co niedzielę dawana przez ludzi na tace"
"Ostatnio ksiądz nie chciał pochować kobiety, bo rodzina mogła dać tylko 400 zł"
"To jak to jest, że w jedną stronę księża uważają że wystarczy" Bóg Zapłać", a w drugą stronę bez kasy się nie obejdzie? - czytamy na profilu księdza.
ZOBACZ: Pierwotna nazwa tej wsi na Podkarpaciu oznaczała wolność. Wolność od... od czynszów na rzecz dworu