Turysta wyszedł na szlak po godzinie 15. Wyruszył z Wołosatego w kierunku Tarnicy, schodząc ze szczytu okazało się, że zgubił szlak. Miał też przemarznięte ręce i stopy, nie był w stanie zainstalować też aplikacji „Ratunek”, która mogłaby pomóc zlokalizować zagubionego wędrowca ani wrócić po swoich śladach, bo te były już zawiane. Do mężczyzny zadzwonił kierowca taksówki, który czekał na turystę. Po telefonie taksówkarza do ratowników na miejsce zadysponowani zostali ratownicy z Ustrzyk Górnych oraz dwaj, przebywający w tym czasie na szkoleniu w okolicach Kopy Bukowskiej. Po konsultacjach, do pomocy wezwany został również zespół Lotniczego Pogotowia Ratunkowego z Sanoka. Podczas lotu, pilot przelecieć miał m.in. nad Przełęczą Goprowców, Tarnica i Szerokim Wierchem.
- W trakcie lotu koledzy z zespołu HEMS zlokalizowali turystę, który wcześniej został poinformowany, że widząc i słysząc śmigłowiec ma włączyć latarkę w trybie migania. Dwóch ratowników GOPR zostało przetransportowanych śmigłowcem w rejon, gdzie znajdował się mężczyzna, po zaopatrzeniu z objawami hipotermii został ewakuowany śmigłowcem i przekazany do SOR w Sanoku - relacjonuje Jakub Dąbrowski z bieszczadzkiego GOPRu.
CZYTAJ TAKŻE: Jadachy: Wypadek na przejeździe kolejowym. Trwa akcja ratunkowa
Przygotujmy się na trudne warunki w Bieszczadach
Akcja ratunkowa bieszczadzkich goprowców trwała ponad 4 godziny. Turystom przypominamy, w Bieszczadach nadal panują zimowe warunki, miejscami szlaki są śliskie. Pamiętajcie więc - wychodząc w góry, odpowiednio się do tego przygotujcie i mierzcie siły na zamiary.
