Turystka, która na wakacyjny odpoczynek wybrała jedną spod rzeszowskich miejscowości, wolny czas umila sobie przejażdżkami na rowerze po okolicy. Nie inaczej było w sobotę. Niestety, kobieta nie zauważyła, że wjeżdża właśnie na ruchliwą autostradę.
Przejażdżka radiowozem i mandat karny
Kobieta jechała awaryjnym pasem autostrady A4 w okolicach Łańcuta. Tam kres jej rowerowej wycieczce położyła policja. Policjanci potraktowali mieszkankę woj. lubelskiego dość łagodnie.
- Została ukarana mandatem wysokości 100 zł, ponieważ stwarzała zagrożenie głównie dla swojego bezpieczeństwa – informuje młodszy aspirant Wojciech Gruca z KPP w Łańcucie. - Tłumaczyła się, że nie zwróciła uwagi na znaki drogowe.
Mandat zapewne pokryje policjantom koszty paliwa, ponieważ funkcjonariusze odwieźli kobietę wraz z rowerem.
O włos od tragedii. Autostrada nie dla rowerów
Policjanci przypominają, że autostrada jest przeznaczona dla samochodów, a nie dla rowerów.
- Dzięki zgłoszeniu i szybkiej reakcji funkcjonariuszy, być może nie doszło do tragedii. Pamiętajmy, że ze względu na swoje bezpieczeństwo, rowerzyści nie mogą poruszać się autostradą czy drogą ekspresową. Zakaz dotyczy także pasa awaryjnego i pobocza – informuje młodszy aspirant Wojciech Gruca z KPP w Łańcucie.
Polecany artykuł: