Niskie temperatury w maju. Podkarpaccy rolnicy szacują starty. A te są niemałe
Tegoroczny maj na Podkarpaciu przyniósł pogodę, jakiej sadownicy obawiali się najbardziej – chłodne noce, przymrozki i niskie temperatury utrzymujące się przez dłuższy czas. Choć miesiąc ten kojarzy się zazwyczaj z pełnym rozkwitem drzew owocowych i dynamicznym rozwojem roślin, w 2025 roku natura zaskoczyła negatywnie. Wielu sadowników z regionu już teraz podlicza straty, które – jak sami mówią – mogą być naprawdę spore.
Ucierpiały takie gatunki jak brzoskwinia, morela, czereśnia, wiśnia czy śliwka. Te owoce najbardziej ucierpiały, dlatego, że kwitły najwcześniej. W też dość pokaźny sposób ucierpiały jabłonie, zwłaszcza w terenach niższych, gdzie są zastoiska mrozowe. Tam szkody są bardzo wysokie. Natomiast w czarnej porzeczce, w zależności od położenia plantacji, straty są w granicach od 60 nawet do 100% - mówi nam prezes Podkarpackiej Izby Rolniczej Stanisław Bartman.
Przymrozki wystąpiły w newralgicznym momencie – w czasie kwitnienia wielu drzew owocowych. To właśnie wtedy rośliny są najbardziej wrażliwe na spadki temperatur. Nawet krótki przymrozek może zniszczyć kwiaty i pąki, co w konsekwencji skutkuje brakiem owoców w sezonie letnim i jesiennym.
Istotne jest zatem pytanie, czy rolnicy, którzy oszacują straty na swoich plantacjach mogli liczyć na jakąś rekompensatę? Jak to dokładnie wygląda?
No cały czas na to liczymy. Są takie gospodarstwa, gdzie te straty związane z przymrozkami występują już trzeci rok. Jak ktoś przez 3 lata nic nie zebrał, no to takie gospodarstwo nie ma racji bytu. Jak nikt nie pomoże, to albo rolnik musi zrezygnować i sprzedać swoje gospodarstwo, albo w jakikolwiek sposób inny ratować. Według mnie najlepiej by było, gdyby ci rolnicy dostali jakąś pomoc klęskową, bo to tak się nazywa i żeby te gospodarstwa funkcjonowały - dodaje prezes.
Czy rolnicy mogą liczyć na pomoc finansową?
O czym muszą pamiętać rolnicy, których dotknęły starty związane z niesprzyjającą pogodą? 60 dni na oszacowanie strat mają wójtowie, bo to oni powołują komisję. Kto wchodzi w jej skład?
Pracownik Urzędu Gminy, Ośrodek Doradztwa Rolniczego i my jako Podkarpacka Izba Rolnicza wystawiamy swoich ludzi. Są to komisje trzyosobowe, które jadą w teren i szacują szkody według sztuki, jaka obowiązuje w obecnej chwili. I po wyszacowaniu tych szkód protokoły są przekazywane do gmin. Gminy przekazują do wojewody i wojewoda przekazuje do Ministerstwa Rolnictwa. W Ministerstwie Rolnictwa jest fundusz klęskowy i w zależności ile tych strat jest, to tak wysoka jest ta pomoc klęskowa - podkreśla Stanisław Bartman.
Eksperci wskazują, że zmiany klimatyczne coraz częściej powodują nieprzewidywalność pogody. Zimy bywają łagodne i krótkie, co przyspiesza wegetację roślin, a późne przymrozki – jak te majowe – uderzają w rozwinięte już pąki kwiatowe. Zimny maj to nie tylko lokalny problem. W podobnej sytuacji znajdują się sadownicy w Małopolsce, na Lubelszczyźnie, a także w Czechach i na Słowacji. To oznacza, że niedobory owoców mogą być odczuwalne w całej Europie Środkowej. Dla konsumentów może to oznaczać droższe owoce, a nawet niedostępność niektórych odmian.
