Nie Będzie panu żal oddawać mandatu jeżeli zostanie pan prezydentem i czy nie lepiej kontrolować to co się dzieje w Rzeszowie właśnie z budynku przy Wiejskiej?
Żal? Czego tu żałować? Ja to zadeklarowałem zaraz w pierwszych słowach mojego listu do moich rodaków, współmieszkańców, współobywateli Rzeszowa. Mając do wyboru partycypację w tak już, nie bójmy się użyć tego słowa, dekoracyjnym i fasadowym Sejmie i możliwość realnego wpływania na politykę, tu w mieście Rzeszowie, bez wahania najmniejszego wybieram rzeszowski Ratusz.
W drugich słowach może tak powiem, panie redaktorze: żebyśmy tylko takie problemy mieli. Żebyśmy tylko musieli się 13 czerwca przed północą zastanawiać nad takimi problemami. Wybór dla mnie jest oczywisty, ja po prostu spłacam kredyt zaufania, który mi tutaj wystawiono dwa i pół roku temu. Przystąpiłem do pracy dla Rzeszowa, dla Podkarpacia jako kandydat w kolejnych kampaniach wyborczych, tych kampanii odbyłem dwie w roku 2019, potem starałem się aktywnie uczestniczyć również w kampanii naszego kandydata na prezydenta Polski Krzysztofa Bosaka tutaj w naszym regionie. Skoro mnie rzeszowianie, nie tylko, ale przecież właśnie i oni w znaczącej liczbie posłali na Wiejską do sejmu Rzeczypospolitej to jest zobowiązanie. Z dumą to wspominam, że ustanowiliśmy skromny rekordzik na mapie wyników wyborczych Konfederacji wszystkich regionów w Polsce.
Jaka będzie pierwsza decyzja Pana jako prezydenta?
Szanowny Panie redaktorze, polecam lekturę mojego programu wyborczego: Nowy Impuls dla Rzeszowa. Zrobiliśmy konferencję programową już wiele tygodni temu. Wiele, bo jak wiadomo ta kampania uległa prolongacie. Władza chachmęci i Mateuszek kłamczuszek kręci, kombinuje pod pretekstem mniemanej pandemii opóźnia wybory w Rzeszowie.
Po szeregu codziennych konferencji, które staram się żeby były naładowane merytorycznie przekazem z mojej strony, ze strony moich ekspertów, współpracowników ten program przybrał kształt broszury i ona jest moim zdaniem godna polecenia wszystkim, których interesuje polityka Polska w wymiarze samorządowym.
Jeśli idzie o pierwsze decyzje, to o tym była mowa. Jeszcze kiedy chłodno było, jeszcze w miesiącach zimowych i wczesnowiosenny wznosiłem hasło: Rzeszów strefą wolną od lockdownu.
A co jeśli lockdownu nie będzie?
Może się komuś zdawać, że to się zaktualizowało, ale proszę zauważyć, że tylko częściowo, tylko połowicznie i władza centralna nie ukrywa, że w każdej chwili może nam z powrotem dokręcić śrubę. Ja jako prezydent miasta jestem odpowiedzialny po pierwsze za bezpieczeństwo zdrowia, życia, także mienia mieszkańców Rzeszowa, a oni ponoszą straty kiedy władza zakazuje im normalnie uczyć się, pracować, leczyć się, korzystać z życia. To są wymierne straty i na to prezydent miasta żadną miarą nie powinien spokojnie patrzeć.
No, a z drugiej strony miasto żyje przecież nie z jakiejś manny z nieba, nie z eurokołchozowych gruszek na wierzbie na dłuższą metę, tylko egzystencja miasta musi mieć realny materialne podstawy. To jest to, co mieszkańcy wnoszą w swoich podatkach do kasy miejskiej. Tu ogłosiłem moratorium podatkowe, jako prezydent miasta nie podniosę czynszów opłat podatków w takiej mierze w jakiej to jest zależne od prezydenta.
Podnoszę kwestie i organizacji przestrzeni miejskiej, rozwoju miasta, który niestety został wypaczony. Chwała Bogu w tej kampanii, że to są fakty już nie kontrowersyjne, już nikt z tymi faktami nie dyskutuje. Ja mówię o zagospodarowaniu przestrzennym, o osobie architekta miejskiego, którego Rzeszów potrzebuje i chwała Bogu, że już z tym nikt nie polemizuje. Mówię: moratorium na wycinkę starodrzewu - to taki mój znak markowy. Mówię: Rzeszów oddać mieszkańcom Rzeszowa, bo dzisiaj Rzeszów to raczej rzeszowska republika deweloperów i prezesów spółdzielni mieszkaniowych.
Rzeszów oddać mieszkańcom i stworzyć poczucie bezpieczeństwa. [...] Trzeba żeby rzeszowianie mieli poczucie, że są i będą u siebie na swoim, że nie padną ofiarą z jednej strony jakiegoś wrogiego przejęcia, jakichś zakusów niestety z udziałem miasta tutaj realizowanych. To są te przypadki, które znam z osiedli rzeszowskich: Lenartowicza, Grabskiego, ogródki działkowe Szafera - tam, nie mogę tego inaczej określić, ale w sposób perfidny, podstępny wobec mieszkańców dogadywano pewne interesy. Ja jestem wielkim zwolennikiem interesów, ale nie za plecami ludzi. [...]
Jak Pan ocenia rządy Tadeusza Ferenca? Te 18 lat.
Pan prezydent abdykował, poprzedni układ sam się podał do dymisji. My teraz, po prostu rozumiejąc to nie próbujmy konserwować tego poprzedniego układu. Otwórzmy nowy rozdział nową kartę! To, że tak się złożyło, że z czwórki kandydatów aspirujących do urzędu prezydenta Rzeszowa trójka moich szanownych kontrkandydatów to są właśnie konserwatorzy tego dotychczasowego układu. Każde w interesie swojej sitwy, swojej partii, to jest właśnie polityka żeby było tak jak było. To się nawet wyraziło deklaracją publiczną złożoną przez pana wiceministra Warchoła, że wszyscy w Urzędzie Miejskim i w spółkach miejskich zachowają swoje miejsca pracy. Nie wiadomo czy śmiać się, czy płakać. To jest po prostu zły interes dla miasta. Nie można tak w ciemno czegoś deklarować, bo prezydent właśnie zawiera umowy. Chodzi o to, żeby te umowy były korzystne dla mieszkańców. Ja absolutnie nie przychodzę tutaj z nożem w zębach i nie planuję żadnej wyrzynki, ani starodrzewu, ani biurokracji lokalnej, bo mam szacunek dla doświadczenia. [...]
Dalsza część rozmowy, m.in.: O zadłużania się i powiększaniu Rzeszowa, o skarbie jakim ma Rzeszów i bezpieczeństwie. Czy Grzegorz Braun mocno ocenia swoich kandydatów? I jakie chciałby stworzyć hashtagi? To wszystko znajdziecie w podcaście poniżej: