Papież wyrusza w podróż na krańce Ziemi
Najbardziej sugestywnym aspektem podróży papieża jest jej statystyka: przemierzy około 33 tys. kilometrów podczas siedmiu lotów; niewiele mniej niż długość równika. Franciszek spędzi w samolotach 43 godziny. Ta podróż przypomina skalą wielkie międzykontynentalne pielgrzymki św. Jana Pawła II. Polski papież, który odwiedził cztery kraje będące teraz na trasie Franciszka, w takie wyprawy wyruszał, gdy był znacznie młodszy.
W Watykanie zapewniono, że w związku z tą rekordowo długą i daleką podróżą nie ma większych obaw dotyczących zdrowia 87-letniego papieża niż podczas poprzednich jego pielgrzymek. Zgodnie z protokołem na pokładzie papieskiego samolotu będzie, jak zwykle, lekarz Franciszka i dwoje pielęgniarzy.
To będzie podróż kontrastów. Franciszek odwiedzi Indonezję, gdzie mieszka największa liczba muzułmanów na świecie i Timor Wschodni z najwyższym odsetkiem katolików na świecie; ubogie państwa i Singapur - jedno z najbogatszych.
Wyburzają domy w związku z wizytą papieża? Mieszkańcy Timoru Wschodniego alarmują
Niemałe kontrowersje związane są z wizytą papieża Franciszka w Timorze Wschodnim. Władze tego państwa wyjątkowo skrupulatnie przygotowują się do wizyty głowy kościoła. Niestety, odbywa się to kosztem obywateli. Mieszkańcy alarmują, że w kraju trwa wyburzanie dziesiątek domów po to, aby papież mógł odprawić mszę świętą.
W poniedziałek, 9 września papież odleci z Port Moresby do Timoru Wschodniego. Będzie pierwszym zwierzchnikiem Kościoła katolickiego odwiedzającym ten kraj odkąd uzyskał niepodległość w 2002 roku. Gdy był tam św. Jan Paweł II w 1989 roku, ziemie te należały do Indonezji, a okupacja miała przez lata dramatyczny przebieg. W stolicy kraju Dili Franciszek zostanie przyjęty przez prezydenta Timoru Wschodniego Jose Ramosa-Hortę, laureata Pokojowej Nagrody Nobla z 1996 roku i wygłosi przemówienie do władz.
Władze kraju przewidują, że na uroczystości zgromadzi się około 700 tysięcy wiernych. Plany zakładają, że potrzebny będzie obszar 23 hektarów. W związku z tym rządzący wpadli na dosyć kontrowersyjny pomysł. Mieszkańcy pobliskiego miasta Tasitol w rozmowie z BBC poinformowali, że trwa wyburzanie ich domów. Sprawa ma dotyczyć 11 rodzin i łącznie prawie 90 osób. Jak przekazali, państwo nie zapewniło im nowych mieszkań i przed przylotem papieża muszą znaleźć dla siebie coś na własną rękę. Jak przekazuje BBC, władze miały wypłacić mieszkańcom rekompensaty od 7 do 10 tysięcy dolarów, ale pokrzywdzeni uważają, że to kwoty zbyt małe.
Rządzący twierdzą jednak, że trwające aktualnie wyburzanie domów nie ma nic wspólnego ze zbliżającą się wizytą papieża. Jak mówi w rozmowie z BBC minister Germano Santa Brites Dias, mieszkańcy o planach dowiedzieli się już we wrześniu 2023 roku. Eksmisja miała być spowodowana faktem, iż nielegalnie zajmowali oni tamtejsze tereny.
ZOBACZ: TO MIEJSCE NA PODKARPACIU MIAŁO ZAPAŚĆ SIĘ POD ZIEMIĘ. MÓWIĄ O TYM LEGENDY