Nie doszliśmy do porozumienia z zarządem spółki, co do wysokości wypłaconego wzrostu wynagrodzeń, dlatego organizujemy referendum strajkowe – mówi Wojciech Cwalina, zastępca przewodniczącej Wolnego Związku Zawodowego Pracowników MPK Rzeszów. Jak dodaje o tym, czy strajk będzie, czy nie zadecyduje dziś załoga.
- Główną różnicą, jeżeli chodzi o żądania płacowe uzależniona, jest od tego, czy kwota finalna wynagrodzeń będzie liczona razem z naszymi dodatkami, czyli stażowe, dodatek świąteczny i premia, czy bez – tłumaczy Wojciech Cwalina.
Zaznacza także, że co do pozostałych postulatów to właściwie jest zgoda. - Różnica polega na tym, że my chcemy 500 zł do podstawy, zanim naliczone zostaną dodatki, a prezes daje 500 zł już z tymi dodatkami – wyjaśnia.
Referendum strajkowe powiązane z podwyżkami cen biletów?
Od wtorkowej sesji Rady Miasta wiadomo, że ceny biletów komunikacji miejskiej w Rzeszowie zostaną podniesione. Jednak jak zapewnia Wojciech Cwalina, dzisiejsza sytuacja nie jest powiązana w żaden sposób z listopadowymi podwyżkami.
- Z tego, co wiemy, to podwyżka cen biletów była planowana od dłuższego czasu, ze względu na wzrosty cen paliwa. Paliwo jest głównym czynnikiem powodującym ogromne koszty, jakie ponosi MPK, a to po prostu zbiegło się w czasie z naszym referendum – zapewnia.
Strajk oznacza poważne utrudnienia dla pasażerów
Po godzinie 22 i przeliczeniu głosów zapadanie decyzja o tym, czy załoga rzeszowskiego MPK ogłosi strajk. Ten, jak słyszymy wśród dyrekcji, spowoduje spore utrudnienia dla mieszkańców.
- Każda przerwa w kursowaniu autobusów odbija się w negatywny sposób i dla firmy i dla naszych pasażerów. Nie mamy wątpliwości, że może dojść do utrudnień w razie strajku. Jesteśmy dobrej myśli i mam nadzieję, że do niego nie dojdzie – mówił nam Mariusz Binduga, dyrektor techniczny MPK Rzeszów.
Referendum zaczęło się o godzinie 4 rano i potrwa do 22. Na godzinę 10.00 około 200 osób zagłosowało. To mniej więcej 30 procent całej załogi. Wyniki poznamy późnym wieczorem.