Chwile grozy przeżył ojciec 4-letniego chłopca. Maluch najprawdopodobniej połknął tzw. baterię guzikową, liczyła się więc każda chwila, by dziecko jak najszybciej mogło dotrzeć do szpitala, w którym otrzyma fachową pomoc. Mężczyzna zdecydował się dowieźć sam do lecznicy, ze względu na to, że nie mógł się dodzwonić do Centrum Powiadamiania Ratunkowego.
CZYTAJ TAKŻE: Tragedia pod Kolbuszową. 56-latek wjechał ciągnikiem do stawu
Poprosił policję o eskortę
Widząc, w drodze do szpitala, w Wyżnem stacjonujących tam strzyżowskich policjantów, podjechał do nich z prośbą o pomoc w dojeździe do szpitala. Mundurowi zaś, po skontaktowaniu się z dyżurnym jednostki, rozpoczęli eskortę małego pacjenta do jednego z rzeszowskich szpitali. Dyżurny powiadomił też wcześniej o całej sytuacji konkretną placówkę. Dzięki szybkiej reakcji i współpracy, chłopiec dotarł bezpiecznie do szpitala.
Polecany artykuł: