Informacje

Służby próbowały schwytać łosia w Rzeszowie. Zwierzę nie przeżyło

2024-09-04 14:03

Nietypowe zdarzenie miało miejsce w centrum Rzeszowa. Po mieście biegał łoś, którego na nagraniu uwieczniła nasza czytelniczka. Początkowo zwierze było widziane w okolicach ulicy Hetmańskiej, ale sporo czasu spędziło także na terenie rzeszowskiej komendy. Po wielu próbach uśpienia łoś niestety zmarł.

Służby próbowały schwytać łosia biegającego po Rzeszowie. Zwierzę niestety nie przeżyło 

W środę przed godziną 5.00 dyżurny miejski otrzymał zgłoszenie o tym, że na teren komendy wojewódzkiej wszedł łoś. O tym zdarzeniu powiadomione zostały służby, a także lekarz weterynarii. Podczas działań służb weterynaryjnych łosiowi udało się przedostać przez ogrodzenie. Łoś był też widziany wcześniej, w godzinach wieczornych, w okolicach ulicy Hetmańskiej i alei Powstańców Warszawy. Zaniepokojeni mieszkańcy powiadomili straż miejską.

Pierwsze zgłoszenia pojawiły się we wtorek około godziny 22.00. Były to zgłoszenia od mieszkańców. Na miejsce od razu udała się straż miejska, a także lekarz weterynarii z którym urząd miasta Rzeszowa ma podpisaną umowę. Oczywiście była także policja – mówi Artur Gernand z rzeszowskiego ratusza.

Funkcjonariusze, którzy brali udział w działaniach, patrolowali drogę przejścia łosia, pilnując, aby zwierzę swoim zachowaniem nie zagrażało bezpieczeństwu innych osób. W rejonie alei Powstańców Warszawy, policjanci uniemożliwili zwierzęciu dalszą ucieczkę. Łoś został zabezpieczony przez służby weterynaryjne.

Lekarz weterynarii próbował uśpić zwierzę. Łoś był zdezorientowany, bo jak wiadomo miasto nie jest dla niego naturalnym środowiskiem. Niestety nie udało mu się znaleźć miejsca wyjścia z miasta, odwiedzał różne miejsca. W nocy był widziany na ulicach Dąbrowskiego, Hetmańskiej, Piastów oraz na osiedlu Kmity – słyszymy w ratuszu.

Próby uśpienia łosia nie powiodły się

Rano łoś był w rejonie al. Powstańców Warszawy i znajdującego się tam kina, ale był także w okolicach szkoły podstawowej. Istniało pewne zagrożenie, ponieważ zwierzę było zdezorientowane, chodziło pomiędzy samochodami na ruchliwej drodze. Było też w okolicy przedszkola.

W związku z tym ponawiane były próby uśpienia łosia. Niestety one nie przynosiły efektu, ponieważ zwierzę cały czas wstawało Były też próby przepuszczania go w kierunku Lisiej Góry i tam dalej w kierunku wolnych przestrzeni poza miastem. Jednak łoś cały czas wracał. Wydawało się, że kolejna próba uśpienia przyniosła efekt. Lekarz weterynarii wystrzelił nastęną dawkę środka nasennego. Niestety okazało się, że zwierzę zmarło – dodaje Artur Gernand.

Jak powinniśmy się zachować w przypadku kontaktu z dzikim zwierzęciem?

- Istnieje jedna złota zasada przy kontakcie z dzikim zwierzęciem, takim jak łoś, który wczoraj i dziś spacerował ulicami Rzeszowa. Pod żadnym pozorem nie podchodzimy do takiego zwierzęcia, nawet, jeżeli widzimy, że jest ono ranne czy wydaje nam się, że jest osłabione. Nie udzielamy mu żadnej pomocy. Od tego są służby, jest lekarz weterynarii – mówi nam Magdalena Żuk z komendy miejskiej policji w Rzeszowie.

Funkcjonariusze podkreślają, że musimy mieć też świadomość, że nawet ranne i osłabione dzikie zwierzę może się po prostu wystraszyć. Może nas zaatakować w swojej własnej obronie. Należy też mieć świadomość, że wolno żyjące, leśne zwierzę jest nosicielem wielu chorób, które dla człowieka mogą być niebezpieczne – dodaje Magdalena Żuk.Jeżeli widzimy dzikie zwierzę powinniśmy zgłosić to pod numer alarmowy 112 lub na straż miejską.

Łoś w centrum Rzeszowa