- Urządzenie jest wielofunkcyjne. Generalnie służy do badania dna oka ale w szczególnych wypadkach, ponieważ możemy zbadać oko przy wąskiej źrenicy. Co ważne badanie jest niezwykle szybkie, bo trwa ułamek sekundy, a obraz jest szerokokątny, a więc obejmuje całe dno oka – mówi dr n. med. Antoni Bąk, ordynator Oddziału Okulistyki Szpitala Miejskiego w Rzeszowie.
Jak wygląda badanie?
Jest ono bardzo proste. Pacjent siada przed urządzeniem i przez monet wpatruje się w punkt. W tym czasie „skanowane” jest jego oko, a obraz dna oka wyświetla się na ekranie obok.
Co ciekawe, oftalmoskopem laserowym mogą być badani pacjenci, u których wykryto koronawirusa. - Urządzenie jest bezkontaktowe. Co więcej, jego przednia część zdejmuje się bardzo łatwo i można ją sterylizować – opowiada ordynator Bąk.
Na tym nie koniec. Dzięki urządzeniu okulista jest w stanie wychwycić znacznie więcej chorób oczu niż przy standardowym badaniu okulistycznym. - Urządzenie to jest szerokokątne, więc daje nam ono przede wszystkim obraz obwodu siatkówki, który jest bardzo trudny do zbadania. Dzięki urządzeniu otrzymujemy ten obraz bez wysiłku – tłumaczą specjaliści.
W ciągu dnia okuliści ze Szpitala Miejskiego przy pomocy innowacyjnego urządzenia są w stanie przebadać około 30 pacjentów.
Koszt urządzenia to około 600 tys. złotych.
- 300 tys. złotych na zakup urządzenia pochodziło z Ministerstwa Sprawiedliwości, a 250 tys. złotych otrzymaliśmy z budżetu Miasta Rzeszowa – informuje Grzegorz Materna, dyrektor Szpitala Miejskiego w Rzeszowie.