Rośnie liczba zachorowań na koklusz
Na początku stycznia 2024 roku w Czechach zarejestrowano wyłącznie 28 chorych na krztusiec. Zaś na początku marca ta liczba wzrosła o ponad trzy tysiące. W niespełna trzy miesiąca choroba rozniosła się po kraju, powodując najcięższą sytuację od 1963 roku. Na krztusiec zachorował też burmistrz Pragi, Bohuslav Svoboda, który mimo choroby wziął udział posiedzeniu komisji, czym wywołał niemałą kontrowersję. Choć sam zauważył, że nie jest już „zakaźny” i podkreślił, że kończy terapię antybiotykową, to złamał przepisy. Czeskie prawo przewiduje izolację w domu aż do całkowitego zakończenia terapii.
ZOBACZ: Oto zwroty, których używają osoby inteligentne
Kontrowersje wokół niezaszczepionych dzieci
Praski urząd wydał decyzję, która wskazuje, że niezaszczepione na koklusz dzieci będą odsyłane do domów, gdy w klasie wykryty zostanie przypadek choroby. Ta decyzja wywołała burzę, ponieważ krajowy urząd zdrowia stwierdził, że szkoły nie mają do tego prawa. Żadna z placówek nie może odesłać ucznia ze względu na to, że jest ono niezaszczepione.
Mimo że w Czechach szczepienia przeciwko krztuścowi są obowiązkowego, to według statystyk tylko 97 procent niemowląt otrzymało szczepionkę. Oznacza to, że tysiące dzieci nie jest chronionych przed groźną chorobą.
Minister zdrowia, Vlastimil Valek wskazał, że szybko rosnąca liczba zachorowań na koklusz w Czechach ma dwa główne czynniki. To po pierwsze odrodzenie się chorób układu oddechowego po odejściu od przepisów związanych z COVID-19 i co ważniejsze – niepełną immunizację dzieci. To zaś spowodowane jest tym, że pełne szczepienie przeciwko krztuścowi to pięć etapów, a w Czechach wśród zaszczepionych dzieci, tylko 90 procent otrzymuje dwie ostatnie dawki.
Te dane pokrywają się z aktualną sytuacją w Czechach, ponieważ najwięcej zachorowań odnotowuje się wśród nastolatków. Ci przeważnie nie skarżą się na duże uciążliwości związane z chorobą, jednak wirusa mogą przenieść na starszych członków swojej rodziny.
Polecany artykuł: