Spis treści
Pomór kotów w Polsce
W ostatnich dniach w mediach głośno jest o tajemniczej chorobie, która atakuje polskie koty. Jest łączona z grupą – potwierdzają to przebadane przypadki z Trójmiasta, o czym poinformował Główny Lekarz Weterynarii w komunikacie na stronie Głównego Inspektoratu Weterynarii.
„Na podstawie wstępnych uzyskanych wyników badań laboratoryjnych (próbek pochodzących z terenu Trójmiasta), przeprowadzonych w Państwowym Instytucie Weterynaryjnym w Puławach, przyczyną zachorowań jest wirus grypy. Aktualnie czekamy na wyniki nowych badań, które są nieustannie prowadzone. Dopiero po ich wykonaniu będziemy mogli wyciągnąć dalsze wnioski.” – czytamy w komunikacie GLW.
Wirusolodzy o tajemniczej chorobie kotów
W dyskusji na temat tajemniczego pomoru kotów – jak w mediach określana jest choroba – głos zabrali obok weterynarzy także wirusolodzy. Wśród ekspertów wypowiadających się na temat zachorowań wśród mruczków wypowiedzieli się m.im. dr hab. n. med. Tomasz Dzieciątkowski i prof. Krzysztof Pyrć.
Pierwszy ze specjalistów zamieścił na swoim profilu na Facebooku obszerny wpis, w którym odniósł się do przypadków grypy u kotów.
"W przeszłości koty (podobnie jak i psy) powszechnie uważano za odporne na zakażenia wirusami grypy. Obecnie wiemy, że są one podatne na infekcje niektórymi wirusami grypy typu A, pochodzącymi od innych gatunków" — stwierdził ekspert.
"Sądzi się, że grypa u kotów rozprzestrzenia się w taki sam sposób, jak grypa wśród ludzi: poprzez bezpośredni kontakt (wspólna zabawa lub spanie, lizanie, trącanie nosem), drogą kropelkową oraz poprzez zanieczyszczone powierzchnie (takie jak wspólne miski na jedzenie i wodę, powierzchnie klatek). Niektóre badania naukowe sugerują, że to ludzie mogą też zakażać koty wirusami grypy sezonowej. Mniej zdecydowanie wiadomo na temat ryzyka przeniesienia grypy na ludzi przez zakażonego kota"— napisał w poście dr Dzieciątkowski.
Drugi z wirusologów – prof. Krzysztof Pyrć – także zabrał głos za pośrednictwem profilu na Facebooku. Był przy tym nie co bardziej powściągliwy, choć przyznał, że sytuacja nie wygląda najlepiej i zaapelował do właścicieli o ostrożność.
„Moi drodzy, jeśli macie koty 🐈, rozważcie, aby przez jakiś czas nie wypuszczać ich na zewnątrz i chowajcie buty do szafki po powrocie do domu.” – możemy przeczytać w pierwszym z postów zamieszczonych przez prof. Pyrcia.