Rzeszowscy taksówkarze spotkali się dziś przy parkingu na Podpromiu w Rzeszowie, aby zaprotestować przeciw zamkniętej gospodarce i kolejny raz przedstawić swoje postulaty. Głównym i zarazem jedynym postulatem było: pozwólcie nam pracować.
- Nie chcemy jałmużny, dotacji. My chcemy normalnie pracować! – mówił jeden z rzeszowskich taksówkarzy.
Zaznaczył także, że taksówkarze podobnie jak inni przedsiębiorcy, muszą co miesiąc płacić podatki.
- Wydaje się, że to tylko taksówkarz, ale w skali całego kraju to 60 400 taksówkarzy. W ciągu miesiąca daje to opłaty, tylko do ZUS-u w kwocie 87 mln złotych, a w skali roku 1,51 mld złotych. Nasze obroty spadły o 70% co nie daje nam możliwości zarobienia na stałe koszty. Boimy się co przyniesie każdy miesiąc. To już nie praca to walka o przetrwanie – kontynuował.
Grzegorz Braun: Nie jesteśmy buntownikami, anarchistami
Poseł i kandydat na prezydenta Rzeszowa podczas protestu mówił, że protest taksówkarzy sprowadza się do jednego prostego postulatu: dajcie nam pracować, pozwólcie nam żyć.
- Pierwszy raz w historii Polski i świata protest wyraża się wezwaniem do tego, żeby nie przeszkadzano nam Polakom normalnie pracować i normalnie żyć. Nie jesteśmy buntownikami, anarchistami. Nie chcemy burzyć porządku publicznego, chcemy przywracać naturalny porządek rzeczy, a on jest taki, że dzieci chodzą do szkoły, pacjenci chodzą do lekarza, że jeżdzą taksówki, że knajpy otwierają się dla klientów, że normalnie pracujemy – mówił Grzegorz Braun.