Policjanci z rzeszowskiej drogówki do interwencji w Wólce Niedźwiedzkiej, zostali wezwani przed godziną 17. Na miejscu zastali dwoje uczestników zdarzenia drogowego, do którego doszło chwilę wcześniej. Mężczyzna był pod wpływem alkoholu. Samochód zaś, którym obydwoje podróżowali był już na lawecie.
CZYTAJ TAKŻE: Nowy rekordzista? Zapłacił 4 tys. zł mandatu. To nie wszystko!
Kobieta chciała wziąć winę na siebie
Początkowo do kierowania osobowym fordem przyznała się kobieta - policjantom oświadczyła, że w pewnym momencie wpadła w poślizg, tracąc tym samym panowanie nad autem. Następnie zjechała na lewe pobocze i uderzyła w wiatę przystankową.
Ze względu jednak na niegroźne obrażenia, jakich doznała, mundurowi nabrali podejrzeń co do jej wersji wydarzeń. Nie pomylili się - za kółkiem tak naprawdę siedział mężczyzna, który we krwi miał ponad 1,5 promila alkoholu. Co więcej - ford, którym podróżowali, nie miał badań technicznych i obowiązkowego ubezpieczenia. Mundurowi zatrzymali więc prawo jazdy mężczyzny i dowód rejestracyjny samochodu. Za jazdę „pod wpływem” grozi utrata prawa jazdy i do 2 lat więzienia, za spowodowanie kolizji w stanie nietrzeźwości mandat, nie niższy niż 2,5 tysiąca złotych.
Polecany artykuł: