Czy pięcioraczki z Horyńca wyprowadzą się z Polski?
Losami pięcioraczków z Horyńca żyje całe Podkarpacie. Dzięki prowadzonemu przez mamę dzieci, panią Dominikę, profilowi na Facebooku, możemy stale wiedzieć, co dzieje się u wyjątkowego rodzeństwa. Teraz kobieta zdecydowała się na opowiedzenie poruszającej historii o relacjach ze swoją rodziną. To szczere słowa mówiące o tym, jak radzi sobie po śmierci mamy i dziadka. Jak przyznaje, z pozostałymi krewnymi nie utrzymuje stałego kontaktu.
Kiedy postanowiliśmy przyjechać do Polski i wybudować tutaj nasz dom żyła moja mama i żył mój dziadek. Wyobrażaliśmy sobie, że ten nasz dom będzie taki, jak domy z dawnych czasów, czyli kilka pokoleń razem świętuje, po prostu przebywa ze sobą. Mieliśmy takie marzenie, by cała nasza rodzina przychodziła do nas na święta, żeby po prostu było jak dawniej. Niestety, świat poszedł do przodu i każdy ma swoje problemy, każdy próbuje jakoś przeżyć – zaznacza pani Dominika.
Matka pięcioraczków wyraźnie zaznacza, że nie otrzymuje wsparcia ze strony pozostałych członków rodziny. Jak podkreśla, podczas pobytu w szpitalu z dzieckiem, ale także po powrocie do domu, nie mogła liczyć na pomoc rodziny. Ich relacje są bardzo ograniczone, a wspólne świętowanie czy dzielenie się problemami można raczej włożyć między bajki.
Ja nie oczekuję żadnej pomocy od rodziny. Od dawna radzimy sobie sami. Oczywiście, że byłoby mi bardzo miło, gdyby ktokolwiek z moich bliskich polubił choć jedno zdjęcie z pięcioraczków lub nasze wspólne rodzinne. Oczywiście, że byłoby mi niezmiernie miło, gdyby ktokolwiek zadzwonił jak Czaruś wychodził po siedmiu miesiącach ze szpitala i cieszył się razem ze mną. Oczywiście, że byłoby mi niezmiernie miło, gdyby ktokolwiek przyniósł mi kawę, posiedział w milczeniu, gdy Czaruś był chory. Oczywiście, że byłoby mi niezmiernie miło, gdyby ktoś chciał się ze mną cieszyć sukcesami: wydawaniem książek, studiowaniem czy tym, że po prostu sobie radzę. Niemniej jednak, ja też nie jestem bez winy – mówi szczerze pani Dominika.
Szczere wyznanie pięcioraczków z Horyńca
Kobieta otwarcie mówi o swoich rozterkach. Podkreśla, że razem z mężem poważnie zastanawiają się nad wyprowadzką. Nie chodzi o to, że jest nam tutaj źle. Nam jest tutaj cudownie. Nie szukamy też lepszego życia – podkreśla. Jak jednak dodaje, po śmierci mamy i dziadka nic ich już tutaj nie trzyma. Rodzice chcą pokazać dzieciom inny świat i inną kulturę. Pani Dominika wyraźnie jednak podkreśla, że ewentualny wyjazd z Polski nie oznacza ich zniknięcia z sieci. Wyprowadzka nie oznacza też zniknięcia. Przecież internet jest wszędzie, a was zaprosiliśmy do naszego życia i do naszej przygody – zwraca się bezpośrednio do wszystkich obserwujących profil.
ZOBACZ: TE IMIONA DLA CHŁOPCÓW KRÓLOWAŁY NA PODKARPACIU. ICH NADANO NAJWIĘCEJ