Parkujesz pod prąd? W tych przypadkach narażasz się na mandat
Wiele osób narzeka na brak miejsc do parkowania. Trudno się im dziwić, bo w niektórych przypadkach o znalezienie chociażby ciasnej luki jest naprawdę trudno. Sprawia to, że często parkujemy w miejscach, które nie są do tego przeznaczone. Czasami nawet nie zdajemy sobie sprawy, że za to, gdzie zostawiliśmy swoje auto, grozi nam mandat. Jak wygląda kwestia parkowania po lewej stronie jezdni, czyli „pod prąd”? Warto spojrzeć, co na ten temat mówi ustawa Prawo o ruchu drogowym.
Zabrania się zatrzymania pojazdu na jezdni przy jej lewej krawędzi, z wyjątkiem zatrzymania lub postoju pojazdu na obszarze zabudowanym na drodze jednokierunkowej lub na jezdni dwukierunkowej o małym ruchu – czytamy.
Z tego zapisu dowiadujemy się, że takie parkowanie jest zabronione, ale są pewne wyjątki. A konkretnie dwa. Pierwszy, mówiący o możliwości zaparkowania na drodze jednokierunkowej wydaje się jasny, jednak drugi, pozostawia już wiele miejsca do interpretacji. Czym jest „jezdnia dwukierunkowy o małym ruchu”? Jest to termin bardzo niedoprecyzowany, stąd mogą powstawać niejasne sytuacje. Nietrudno domyślić się, że kierowca może uznać drogę za mało uczęszczaną, a policja będzie miała w tym temacie inne zdanie. Ruch może zależeć od pory dnia, a także dnia tygodnia. Słowem. Jest to temat dosyć skomplikowany.
Polecany artykuł:
Ile wynosi mandat za parkowanie po lewej stronie jezdni?
Warto pamiętać, że wyjątkowe sytuacje, w których możemy parkować po lewej stronie jezdni, są czasami ograniczane przez znaki drogowe. Jeżeli zobaczymy znak B-36 (zakaz zatrzymywania się) lub znak B-35 (zakaz postoju), naturalnie wyjątki nie obowiązują.
Co w przypadku, kiedy zaparkujemy niezgodnie z przepisami? Na jaki mandat się narażamy? Jeżeli zostawimy nasz samochód po lewej stronie jezdni w miejscu do tego nieuprawnionym, grozi nam mandat w wysokości 100 złotych. Dodatkowo na nasze konto kierowcy trafi 1 punkt karny. Na większe konsekwencje możemy się narazić, jeżeli policja uzna, że nasze auto utrudnia ruch lub też zagraża bezpieczeństwu. Jeżeli konieczne będzie odholowanie pojazdu, koszty mogą sięgnąć nawet kilkuset złotych.
ZOBACZ: TAKIMI SAMOCHODAMI JEŻDŻĄ POLSCY SIATKARZE