Najsmutniejsze imię dla chłopca. Niewiele osób nazwało tak syna

i

Autor: Fot. Pixabay.com

Ciekawostki

Najsmutniejsze imię dla chłopca. Zostało nadane tylko trzy razy w Polsce!

2024-01-10 11:26

To imię nie cieszy się w Polsce popularnością, mimo rozsławienia go przez bohatera jednej z legend. Powodem niewielkiego zainteresowania tym imieniem jest głównie jego znaczenie. Oznacza smutnego i przygnębionego. Nic więc dziwnego, że rodzice nie decydują się na jego wybór. O jakie imię chodzi?

Niewiele osób nazwało tak syna w Polsce

Wielu rodziców, szukając imienia dla swojego dziecka decyduje się na wybór takiego, które jest rozsławione na przykład przez bohaterów książek, filmów czy seriali. W całym 2022 roku wyłącznie pięć par zdecydowało się nazwać tak syna, a w pierwszej połowie 2023 roku imię zostało nadane tylko trzy razy. Mowa o imieniu Tristan, które można kojarzyć z legendy „Dzieje Tristana i Izoldy”. Średniowieczna opowieść mówi bowiem o parze nieszczęśliwych kochanków, których historia kończy się tragicznie.

Tristan to najsmutniejsze imię dla chłopca

Imię Tristan może być kojarzone z dziejami bohatera opisanego w legendzie. Co więcej, przez lata błędnie myślano, że imię Tristan pochodzi od łacińskiego słowa „tristis”. Oznacza ono osobę smutną, nieszczęśliwą, przygnębioną. Nie bez powodu właśnie takie imię nosił rycerz nieszczęśliwie zakochany w księżniczce Izoldzie.

Najprawdopodobniej imię Tristan wywodzi się od celtyckiego imienia Drustan, lub walijskiego Drystan. Oznaczają one wrzawę, zgiełk, niepokój, wzburzenie. Jednak pod wpływem francuskiego słowa „triste” (smutny, ponury) zostało przekształcone.

Osoby o imieniu Tristan nie muszą być smutne

Charakterystyka imienia Tristan jest jednak zupełnie inna. Osoby o tym imieniu wykazują się w życiu codziennym dużą odpowiedzialnością. Są wytrwałe w dążeniu do celu, mają wielu przyjaciół, którym ufają, są otwarte na nowe doświadczenia i lubią wyzwania.

ZOBACZ: Podkarpackie gminy, w których rodzi się najmniej dzieci

Anna Dymna wyznała prawdę po śmierci księdza Isakowicza. "Miałam szczęście"