Mieszkańcy nie chcą wiaduktu w centrum Rzeszowa
Budowa wiaduktu w centrum Rzeszowa zakłada powstanie ok. 1,5 km drogi, która przebiegałaby w bliskiej odległości i sąsiedztwie od zabudowań. Stąd sprzeciw mieszkańców, którzy zauważają o wiele więcej negatywnych skutków planowanej inwestycji.
Koncepcja ta zakłada wyburzenia, przecięcie wielopasmową drogą dobrze zaprojektowanego, modernistycznego osiedla z infrastrukturą, która od czasów powstania tego miejsca służy dla dobra wszystkich mieszkańców miasta (taką jak kompleks basenów, obiekty sportowe, pawilony, szkoły, żłobki, przedszkola, parki, obiekty zabytkowe oraz zieleń miejska). Miasto planuje tą inwestycją wdrożyć ruch samochodowy do ścisłego centrum i wąskich uliczek śródmieścia. Sama planowana trasa urywa się dosłownie 10 metrów od osiedlowego przedszkola, gdzie jest zwężenie i gdzie będą kumulować się korki – pisze Bartłomiej Kwasek z oddolnego, społecznego ruchu mieszkańców Rzeszowa.
„Zanieczyszczenie powietrza będzie zabójcze”
Oddolny, społeczny ruch mieszkańców Rzeszowa zauważa także, że w inwestycja zakłada montaż wielkich ekranów akustycznych w odległości 8 metrów od budynków mieszkalnych.
Prognozowane zanieczyszczenie powietrza będzie zabójcze, powstaje bezpośrednie zagrożenie dla zdrowia mieszkańców, w tym przede wszystkim dzieci. Realizacja spowoduje nieustanny hałas, wzmocni smog i stanie się zagrożeniem dla zdrowia wszystkich mieszkańców śródmieści – czytamy w wiadomości od Bartłomieja Kwaska.
Dodają, że „idea wielkiego, autostradowego wiaduktu to także dewastacja urbanistyczna i architektoniczna miasta. Jako mieszkańcy jesteśmy zaskoczeni nie tylko samą koncepcją, ale także trybem jej ogłoszenia”.
Mieszkańcy protestują. Spór wyszedł poza Rzeszów
W przesłanym do naszej redakcji piśmie czytamy, że coraz więcej osób sprzeciwia się inwestycji.
Protestują mieszkańcy pobliskich osiedli, ale nie tylko
W tej chwili w naszym oddolnym, społecznym ruchu działają ludzie z całego śródmieścia, ścisłego centrum i ciągle dołączają kolejni. Do protestu dołączyła się także młodzież z Młodzieżowego Strajku Klimatycznego. Kolejne środowiska miejskie sygnalizują gotowość do wsparcia, a nasi wolontariusze odbywają ciągłe spotkania – zapewnia Bartłomiej Kwasek.
Spór wyszedł już poza granice Rzeszowa. Problem mieszkańców został opisany w mediach społecznościowych. Na facebookowym profilu „Muzealnicy” powstał apel o pomoc rzeszowianom.
[…] Wiemy, że są tutaj z nami na fanpejdżu osoby, które specjalizują się w sprawach dostępności, architektury, urbanistyki, osoby, które mają wieloletnie doświadczenie w organizowaniu oddolnych akcji społecznych, że są tutaj prawnicy, aktywiści miejscy z różnych miast całej Polski. Wiemy, że przeczytają to także przedstawiciele różnych NGO-sów zajmujących się smogiem, planowaniem przestrzennym, kwestiami wykluczenia komunikacyjnego, WŁAŚCIWEGO wykorzystywania środków UE na transport i bardzo wpływowe osoby, nie tylko z branży kulturalnej. Pomóżcie. Zgłoście się, jeśli jesteście w stanie jakoś wesprzeć merytorycznie tę oddolną walkę[…] - czytamy.
„Zawsze będzie pewna grupa osób”
Zawsze będzie pewna grupa osób (…) ta lokalizacja wpłynie negatywnie na ich dotychczasowe życie, funkcjonowanie i komfort tego życia. Uznaliśmy, że wiadukt musimy przeprowadzić w taki sposób, aby do wyburzenia było jak najmniej domów (…) Musimy skonstruować w oparciu o dane i zdrowy rozsądek więcej przejazdów bezkolizyjnych – mówił dla w rozmowie z Polskim Radiem Rzeszów Dariusz Urbanik, wiceprezydent Rzeszowa.
Urbanik podkreślił również, że wiadukt musi powstać, aby komunikacja zbiorowa stanowiła jakąkolwiek konkurencję względem samochodów, bo jak zauważył wiceprezydent „jedynym środkiem dostania się do centrum miasta jest dla wielu samochód”
ZOBACZ: Oto gminy dobre do życia na Podkarpaciu w 2023 roku