Klimatyzacja w autobusach a koronawirus
Klimatyzacje w autobusach komunikacji miejskiej są wyłączane w różnych miastach w Polsce, między innymi w Warszawie. Tam przewoźnicy zostali zobowiązani, by w pojazdach, w których jest to technicznie możliwe, wyłączyć układy wentylacji, ogrzewania, chłodzenia i klimatyzacji, w przypadku, gdy ich działanie wymusza cyrkulację powietrza. Jednocześnie odblokowane zostaną okna w przestrzeni pasażerskiej. Wszystko po to, by ograniczyć ewentualne rozprzestrzenianie się koronawirusa w przestrzeni pojazdu.
Jak się dowiedzieliśmy, rzeszowski ZTM także zamierza wprowadzić takie zmiany. Dziś prowadzono intensywne rozmowy w tej sprawie. Niewykluczone, że układy wentylacji w autobusach będą wyłączone już od popołudnia.
Dodajmy, że w autobusach w ramach bezpieczeństwa drzwi otwierają teraz kierowcy, a w pojeździe może znajdować się maksymalnie tyle osób ile wynosi połowa miejsc siedzących.
Klimatyzacja w samochodach prywatnych
Inaczej wygląda sprawa samochodów prywatnych. Tam korzystanie z klimatyzacji nie powinno być ryzykowne:
- W przypadku samochodów osobowych nie powinno mieć to większego znaczenia. Powietrze, które krąży w samochodzie to powietrze, którym oddychają osoby znajdujące się w nim, czyli osoby, które i tak siedzą blisko siebie i najprawdopodobniej się znają, spędzają ze sobą czas. Z kolei w komunikacji miejskiej znajdują się zwykle osoby przypadkowe, więc dlaczego mamy ryzykować, że zarazki pana, który kichnie z przodu dotrą do kogoś, kto siedzi z tyłu - tłumaczy Kamil Kłosiński ze stacji kontroli pojazdów w Łodzi.
Pamiętajmy jednak, by wszystkie podróże ograniczyć do niezbędnego minimum, czyli tylko wyjazdów do sklepu, apteki lub do pracy.
Polecany artykuł: