Pożary traw to zmora strażaków o tej porze roku. Choć wciąż tłumaczą, że takie działanie jest nieeekologiczne, szkodzi faunie i florze, a do tego jest śmiertelnie niebezpieczne i dla nas, wciąż są osoby, które decydują się to robić.
W miniony piątek po 15 w Gorzycach koło Jasła sprawdzali nieużytki, na których często dochodzi do takich pożarów. Intuicja ich nie zawiodła:
- Podczas krótkiej obserwacji zauważyli znanego im mężczyznę, który w pewnym momencie przykucnął i podpalił suchą trawę. Mundurowi natychmiast podjęli wobec niego interwencję. Zaalarmowali także straż pożarną ponieważ w wyniku silnego wiatru ogień bardzo szybko rozprzestrzenił się na dość duży obszar - wyjaśnia KPP Jasło.
Okazało się, że 34-latek jest kompletnie pijany. Alkomat wskazał ponad 3 promile. Trzeźwieć przyszło mu w areszcie.
Polecany artykuł:
Policjanci apelują o rozsądek i zaprzestanie wypalania traw:
"Od wielu lat początkiem wiosny wzrasta liczba pożarów na łąkach, nieużytkach rolnych i terenach chronionych spowodowanych wypalaniem traw i pozostałości roślinnych. Pamiętajmy, że wysuszone trawy palą się bardzo szybko, a ogień łatwo się rozprzestrzenia i trudno nad nim zapanować. Wówczas stwarza duże niebezpieczeństwo dla osób i mienia, zwłaszcza gdy przeniesie się na pobliskie zabudowania. Może być śmiertelnie niebezpieczny także dla osób, które podpalają trawy.
Wbrew wielu stereotypom, wypalanie suchej trawy wcale nie użyźnia gleby, a wręcz przeciwnie prowadzi do jej wyjałowienia. Pożary traw powodują również spustoszenie dla flory i fauny. Niszczone są miejsca lęgowe ptaków i siedliska zwierząt. Giną nawet większe osobniki, które w gęstym dymie tracą orientację i ulegają zaczadzeniu" - wyjaśniają.