Trzy Ruchy Masz Ciuchy - Fredry 2. Dzięki tej nazwie wiemy, że lumpeks musi znajdować się blisko oraz że zakupy w tym sklepie odbywają się wyjątkowo zwinnie i szybko.

i

Autor: Pixabay

Ciekawostki

Czy lumpeksy wymierają? Sprawdziłam, jak jest w Rzeszowie

2024-12-24 14:49

Moda na ubrania z drugiej ręki trwa nieprzerwanie od kilku dobrych lat. Równocześnie - wbrew temu, co mogłoby się wydawać - w Polsce ubywa sklepów z używaną odzieżą. Postanowiłam sprawdzić, jak sytuacja przedstawia się w Rzeszowie i jakie są główne powody gorszej kondycji lokalnych lumpeksów.

Spis treści

  1. Rynek mody z drugiej ręki rośnie
  2. Problemy secondhandów
  3. Kupuje w lumpeksie, by sprzedać online

Rynek mody z drugiej ręki rośnie

Polacy od lat wykazują zainteresowanie zakupem odzieży z drugiej ręki, co stało się zauważalnym trendem w krajowym rynku mody. Jednakże, jak donosi portal Bankier.pl, liczba tradycyjnych sklepów z używaną odzieżą, potocznie zwanych lumpeksami, z roku na rok maleje. W 2024 roku ich liczba spadła do 13,8 tys., a w ciągu pierwszych sześciu miesięcy tego roku ponad 100 sklepów zostało zamkniętych. Właściciele borykają się z różnymi problemami. Są nimi rosnące koszty prowadzenia działalności oraz coraz niższej jakości towar. Dodatkowo wbrew trendowi spada także liczba klientów. Taka sytuacja zmusza ich do likwidacji swoich placówek.

Postanowiłam sprawdzić, jak sytuacja prezentuje się w rzeszowskich lumpeksach. Czy rzeczywiście ich właściciele borykają się z podobnymi problemami. Jak się okazuje część niepokojących trendów widoczna jest także w Rzeszowie.

Niestety, ale klientów jest coraz mniej. Zmienił się także ich wiek. Teraz to głownie osoby młode, szukające towaru, który mogłyby sprzedać w internecie. Kiedyś - a prowadzę secondhand od 11 lat - przychodziły głownie osoby starsze

- potwierdza jedna z właścicielek lumpeksu w centrum Rzeszowa.

Problemem jest też towar. W hurtowniach widać, że jest on gorszej jakości niż kiedyś. Coraz rzadziej trafiają się prawdziwe perełki z dobrych jakościowo materiałów i porządnych firm.

- dodaje.

Problemy secondhandów

W hurtowniach coraz częściej dostępny jest gorszej jakości towar, który generuje wysokie koszty dla sklepów second-hand. Klienci jednak oczekują atrakcyjnych cen, co stawia właścicieli w trudnej sytuacji. Mimo tych trudności rynek odzieży używanej się nie zamyka, lecz przenosi do internetu. Platformy sprzedażowe, takie jak Vinted czy OLX, zyskują na popularności, a specjalistyczne sklepy internetowe oferujące luksusowe marki pojawiają się na rynku jak grzyby po deszczu.

Od 3 lat kupuje ubrania tylko z drugiej ręki. W tym czasie zauważyłam, że rzeczywiście w lumpeksach coraz rzadziej trafić można na jakościowe materiały i topowe marki. Zdecydowanie częściej udaje mi się coś 'upolować' na Vinted. To tu jest prawdziwa kopalnia perełek vintage

- mówi mi Magda, jedna z użytkowniczek Vinted i fanka mody z drugiej ręki.

Sama widzę po swoich zakupach, jak często udaje mi się znaleźć coś ciekawego w sieci. Taka forma zakupów jest poza tym znacznie wygodniejsza. Nie muszę wychodzić z domu i stać w długiej kolejce w dniu dostawy. Wystarczy, że włączę apkę i mogę kupować

- dodaje.

Procentowy wzrost liczby ogłoszeń na platformach takich jak OLX w pierwszej połowie 2024 roku wyniósł aż 20%, a średnia wartość sprzedawanych towarów wzrosła o 15% w porównaniu do roku poprzedniego. Tak dynamiczny rozwój wskazuje, że Polacy wciąż cenią sobie zakupy odzieży używanej, ale preferują robić to online.

Moda na ubrania z secondhandów to trend globalny. Świadczy o tym rozwój takich platformy e-commerce, takie jak eBay, Poshmark czy ThredUp. Umożliwiają one wymianę ubrań między użytkownikami z całego świata. Z raportu "Resale Report 2024" wynika, że globalny rynek odzieży używanej może osiągnąć wartość 350 miliardów dolarów do 2028 roku, co obrazujący jego daleko idący rozwój. W Polsce, mimo zmiany trendów zakupowych, konsumenci nadal wyrażają chęć nabywania zarówno nowych, jak i używanych ubrań w swoich ulubionych sklepach.

Kupuje w lumpeksie, by sprzedać online

Sprawdziłam, czy właściciele sklepów z odzieżą używaną zauważyli, że ich klienci robią zakupy, tylko po to, aby za chwilę towar trafił do aplikacji i z nową, często wyższą ceną został sprzedany ponownie.

Prowadzę go od kilku lat i od kiedy na popularności zyskują aplikacje do sprzedaży ubrań z drugiej ręki, mniej osób odwiedza mój sklep. Co więcej, klientki - bo nie da się ukryć, że zakupy u mnie robią głownie kobiety - same mówią o tym, że kupują ubrania, po to, by później sprzedać je w internecie

- mówi kolejny właściciel lumpeksu na obrzeżach Rzeszowa.

Na pytanie o to, czy kupowuje ubrania w secondhandach, by później sprzedać je w sieci, moja rozmówczyni Magda odpowiada twierdząco.

Tak. I wiem, że nie jestem jedyną osobą, która robi podobnie. Mam koleżanki, które też kupują ubrania w lumpeksach, żeby później sprzedać je na Vinted. Sprzedający czasem sami nie wiedzą, jakie perełki sprzedają. Chociaż, tak, jak już mówiłam, trafia się na nie coraz rzadziej

- mówi Magda.

Jak prezentuje się kondycja rzeszowskiego rynku lumpeksów?

Wiem, że mniejsze sklepy się zamykają. Znajoma musiała zamknąć swój parę miesięcy temu, bo nie było ludzi, a towar w hurtowni jest coraz droższy. Na rynku utrzymują się głownie starsze sklepy, którym udało się zdobyć stałe klientki. Wiem, że niektóre z nich prowadzą też sprzedaż w internecie

- przyznaje właściciel lumpeksu z obrzeży Rzeszowa.

Jak podaje "Business Insider", w badaniach przeprowadzonych przez Accenture ponad 50% ankietowanych Polaków zadeklarowało, że kupowałoby zarówno nowe, jak i używane ubrania w tym samym sklepie. To świadczy o rosnącej akceptacji i otwartości społeczeństwa na ideę zrównoważonej mody, a także na integrację oferty odzieżowej, co może być istotnym krokiem dla marek, które pragną dostosować się do zmieniających się oczekiwań swoich klientów.

Te słowa w czasach PRL-u były codziennością
Pytanie 1 z 10
Pewex w PRL-u to...
Rzeszów Radio ESKA Google News
Autor:
Światowy Dzień Lumpeksów w Białymstoku