Zimowa wiosna nie tylko w Bieszczadach. Popularny leśnik wyjaśnia tę sytuację
Choć kalendarz nie pozostawia wątpliwości – mamy kwiecień – to pogoda w Bieszczadach, ale także w pozostałej części Polski zdecydowanie przypomina bardziej zimowy krajobraz niż budzącą się do życia wiosnę. Popularny bieszczadzki leśnik, Kazimierz Nóżka z Nadleśnictwa Baligród, ponownie zabrał głos w sprawie kapryśnej aury. W opublikowanym niedawno nagraniu opisuje aktualną sytuację w regionie i tłumaczy, że przyroda doskonale wie, co robi.
- Mamy kwiecień, a tu aura iście zimowa – mówi Nóżka. Śnieg pokrył bieszczadzkie szczyty i doliny, a temperatura spadła poniżej zera. Dla wielu osób to zaskoczenie – przecież zimowe kurtki powędrowały już głęboko do szaf, a w miastach wiosna rozgościła się na dobre. Jednak natura rządzi się swoimi prawami. Jak podkreśla leśnik, przyroda nie daje się zwieść pierwszym cieplejszym dniom i cierpliwie czeka, aż nadejdzie odpowiedni moment na prawdziwe przebudzenie.
Zwierzyna leśna, zdaniem Nóżki, wykazuje się większą roztropnością niż człowiek. - Zwierzyna jest mądrzejsza od człowieka i wie, że czas na zmianę zimowych sukni jeszcze nie przyszedł – zauważa z charakterystycznym humorem. Wciąż wiele gatunków trzyma się swoich zimowych zwyczajów, nie spiesząc się z wiosenną aktywnością. Leśnik zaznacza jednak, że takie anomalie pogodowe zdarzały się już wcześniej – kwiecień w Bieszczadach potrafi zaskoczyć śniegiem, mrozem, a nawet prawdziwą zawieruchą.
Na co powinniśmy uważać? Kazimierz Nóżka apeluje o rozsądek
- Wszak to jeszcze nie ma połowy kwietnia, więc ta prawdziwa wiosna pewnie gdzieś tam za Korbanią się czai – mówi Nóżka, nawiązując do jednego z bieszczadzkich szczytów. W jego słowach wybrzmiewa nadzieja, że wiosna już niedługo wyjdzie z ukrycia i przejmie panowanie nad bieszczadzką przyrodą. Na razie jednak królują widoki rodem ze stycznia.
Kazimierz Nóżka przypomina także o podstawowych zasadach bezpieczeństwa w lesie – szczególnie teraz, gdy aktywność dzikich zwierząt rośnie. Niedźwiedzie, które już się wybudziły, przemierzają bieszczadzkie ostępy w poszukiwaniu pożywienia. Leśnik apeluje, by turyści unikali gęstych zarośli i miejsc, w których ograniczona widoczność może zwiększyć ryzyko niebezpiecznego spotkania. - Zawsze dobrze jest chodzić tam, gdzie mamy dobrą widoczność – drogi, szlaki, otwarta przestrzeń. Jest wtedy bezpiecznie – podkreśla.
Choć obecnie „znowu kurzy” i śnieg przysłania wiosenne krajobrazy, bieszczadzki leśnik pozostaje optymistą. Liczy, że do weekendu zima ostatecznie ustąpi, a wiosna zacznie nabierać tempa. - Teraz mamy cieszyć się już tą rozpędzającą się wiosną. Ona jest teraz trochę przystopowana, ale przyjdzie” – dodaje z przekonaniem.
ZOBACZ: Oto najpiękniejsze wsie Podkarpacia
