"Bieszczadzkie smoki" już nie śpią. Leśnicy apelują o ostrożność
Luty to jeszcze nie ich pora. Zazwyczaj w tym miesiącu jeszcze śpią i czekają na wyższe temperatury. A te już pod koniec stycznia i na początku lutego znacząco podskoczyły, co sprawiło, że na bieszczadzkich szlakach możemy spotkać już salamandry plamiste, zwane „bieszczadzkimi smokami. To największe płazy ogoniaste, jakie możemy spotkać w Polsce. Ich charakterystyczne żółto-czarne ubarwienie i liczne legendy sprawiły, że przylgnęło do nich takie wyjątkowe określenie. Leśnicy z Ustrzyk Dolnych poinformowali, że płazy można już zauważyć w Bieszczadach.
Zrobiło się tak ciepło że nawet obudziły się bieszczadzkie smoki. Patrzcie pod nogi jak spacerujecie po lesie! - czytamy na profilu Nadleśnictwa Ustrzyki Dolne.
A zatem wynika z tego jasno, że zmiana klimatu dotyka nie tylko ludzi, ale także świat przyrody. Zegar biologiczny został nieco rozregulowany, a to niestety może przynieść niezbyt dobre skutki.
Jak zachować się w przypadku spotkania salamandry plamistej?
Leśnicy apelują o ostrożność i niezmiennie zwracają uwagę na ważne aspekty, które powinniśmy wziąć sobie do serca. Nie wszyscy turyści zdają sobie z tego sprawę, ale ich nieuwaga i zbagatelizowanie tematu może okazać się tragiczne w skutkach dla "bieszczadzkich smoków". Salamandry nie należą do demonów prędkości, co więcej, poruszają się bardzo powoli, a to sprawia, że w przypadku zagrożenia potrzebują trochę czasu na uniknięcie niebezpiecznej sytuacji. Ich ubarwienie powoduje, że często mogą wtopić się w otoczenie, przez co łatwo je przeoczyć. Zbyt wczesne wybudzenie ze snu sprawia także, że mogą nie przetrwać. Po znaczącym ociepleniu nadeszły nieco niższe temperatury, a kolejne tygodnie także mogą przynieść ujemne wartości na termometrach.
Wędrując po Bieszczadach warto stosować się do prostych zasad. Pozwolą one uniknąć niepotrzebnych i niebezpiecznych dla nas, ale także dla tych płazów sytuacji:
- Nie powinniśmy schodzić z wyznaczonych ścieżek.
- Jeżeli zauważymy salamandrę, pod żadnym pozorem nie możemy jej dotykać.
- Szczególną ostrożność powinniśmy zachować w terenach wilgotnych, w pobliżu strumieni wody. Te miejsca zazwyczaj wybierają salamandry. Tam łatwiej przetrwać im niskie temperatury.
Na "bieszczadzkie smoki" uważać powinni także kierowcy. W minionych latach leśnicy zwracali uwagę, że salamandry często wychodzą na drogi, a to dla nich poważne zagrożenie.
ZOBACZ: Brzóza Królewska - wieś na Podkarpaciu, która początkowo była łowiskiem leśnym. Jej tereny były areną walk między dwoma magnatami