Policjanci mierzą prędkość niedokładnie, a kierowcy dostają mandaty i tracą prawo jazdy. Jak działają wideorejestratory?

i

Autor: Podkarpacka Policja

Jak działają wideorejestratory?

Policjanci mierzą prędkość niedokładnie, a kierowcy dostają mandaty i tracą prawo jazdy. Jak działają wideorejestratory?

2023-03-17 13:34

Nieoznakowane radiowozy wyposażone w wideorejestratory są postrachem wszystkich kierowców. To skuteczna broń funkcjonariuszy w walce z kierowcami łamiącymi przepisy. Jak się jednak okazuje, policjanci bardzo często używają wideorejestratorów niezgodnie z ich przeznaczeniem.

Błędne pomiary wideorejestratorów

Policyjne nieoznakowane radiowozy wyposażone są w kamerę oraz system mierzący prędkość radiowozu. Prędkość, która jest wyświetlana na obrazie z kamery, nie ma nic wspólnego z prędkością innych pojazdów. Jeśli zatem policjanci mierzą prędkość kierowców za pomocą wideorejestratora, nie wykonują nic innego, jak pomiar prędkości, z którą sami się poruszają. Jest to zatem dosyć kontrowersyjny sposób, gdyż zazwyczaj osiągi kontrolowanych kierowców podawane są z większą lub mniejszą dokładnością. Niejednokrotnie ma na to też wpływ wprawa policjanta, który w zależności od swoich umiejętności dokonuje pomiaru, z którym kierowcy nie zawsze mogą się zgodzić.

Pomiar prędkości nieoznakowanym radiowozem jest zatem pomiarem „na oko”. Funkcjonariusz musi bowiem utrzymać określony dystans od innych pojazdów, ale w tej kwestii może polegać na samodzielnej ocenie sytuacji, gdyż nie ma do tego żadnych odpowiednich narzędzi. Jeśli zatem radiowóz jedzie mniej więcej równo za pojazdem, którego prędkość chce skontrolować, uruchomiony zostaje pomiar średniej prędkości samochodu policyjnego na określonym dystansie, zazwyczaj jest to 100 metrów. I to ten pomiar, wykonywany zazwyczaj nie do końca dokładnie, jest traktowany jako dowód do wystawienia mandatu. Kierowcy mogą nawet stracić prawo jazdy za znaczne przekroczenie prędkości, a w sytuacji niedokładności pomiaru nawet 1 km/h może mieć znaczenie.

Interpelacja poselska w sprawie niedokładnych pomiarów

Problemem tym postanowił się zająć poseł Polski 2050 Mirosław Suchoń, który złożył interpelację poselską do ministra spraw wewnętrznych i administracji. Zwrócił on uwagę na niedoskonałość wideorejestratorów i stwierdził, że pomiary „na oko”, które niejednokrotnie decydują o utracie prawa jazdy, są bardzo niesprawiedliwym procederem.

Na podstawie nagrań i wskazań z wideorejestratora Policja wystawia masowo mandaty, traktując prędkość widoczną na ekranie jako prędkość namierzanego auta, co nie jest prawdą bo przecież dotyczy ona tylko radiowozu. W efekcie wielu kierowców niesłusznie jest pociąganych do odpowiedzialności za naruszenia w przepisach ruchu drogowego, wielu z nich bezpodstawnie otrzymuje wysokie mandaty i punkty karne oraz co najgorsze traci prawa jazdy. Na bieżąco w sądach toczą się sprawy w postępowaniach administracyjnych kierowców, którzy zakwestionowali wadliwy pomiar, odmówili przyjęcia mandatu i podczas procesów biegli sądowi udowadniają niewinność kierowców – czytamy w interpelacji posła Suchonia.

W odpowiedzi na interpelację i przekazane pytanie, poseł uzyskał odpowiedź, która nie daje nadziei na zmianę obowiązujących przepisów. Jak przekazał sekretarz stanu w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji Maciej Wąsik, wszyscy policjanci są na bieżąco szkoleni z obsługi wideorejestratorów, a zarejestrowany materiał jest poddawany ciągłej ocenie, co wyklucza pojawienie się błędnych pomiarów. Sekretarz zaznaczył także, że policja nie gromadzi danych dotyczących tego za jakie wykroczenia karano na podstawie zapisów z wideorejestratorów. Nie ma zatem konkretnych informacji, czy dominują tam przekroczenia prędkości.

Suwalska drogówka w akcji: niebezpieczna jazda Ukraińca lexusem