Kiedy na Podkarpaciu pojawi się prawdziwa zima? Sprawdziliśmy prognozę długoterminową

i

Autor: Pixabay

Kiedy na Podkarpaciu pojawi się prawdziwa zima? Sprawdziliśmy prognozę długoterminową

2020-01-20 7:18

Święta bez śniegu, a i początek lutego bez białego puchu, za to z deszczem, mgłami i tzw. szklanką. Tak wygląda zimowa aura w naszym regionie. Kiedy wreszcie poprószy?

Pół żartem, pół serio można powiedzieć, że jeszcze chwila i nasze dzieci śnieg będą oglądały tylko na obrazkach lub w telewizji, choćby na filmie "Kevin sam w domu", który zimową porą jest odtwarzany w popularnych stacjach w zasadzie co roku. Grudzień w tym sezonie na Podkarpaciu przypominał bardziej październik. Owszem, bywało chłodno, ale temperatury w dzień rzadko spadały poniżej zera, a to oznacza, że zamiast białego puchu można było przemoczyć buty w kałużach. W pierwszej połowie stycznia z kolei można było podziwiać tzw. szklankę - chodniki i jezdnie na skutek opadów nocą i o poranckach zamieniały się w lodowisko. Z sanek jednak były nici.

Dobre wieści są takie, że biało od kilku tygodni jest w Bieszczadach, a te leżą na tyle blisko od Rzeszowa, że w zasadzie można się tam wybrać na jednodniową wycieczkę. Kiedy jednak prawdziwa zima zawita do stolicy Podkarpacia i bliskich okolic? Sprawdziliśmy.

Kiedy w Rzeszowie spadnie śnieg

Przed nami jeszcze dwa tygodnie stycznia. Tych, którzy czekają na sanki, musimy rozczarować. Śniegu praktycznie nie będzie. Na termometrach zobaczymy codziennie po kilka kresek powyżej zera, a najcieplej będzie w ostatnim tygodniu tego miesiąca - temperatura wyniesie nawet 7-8 kresek powyżej zera, a dzięki coraz wyższemu położeniu słońca i bezchmurnemu niebu odczuwalna może być jeszcze wyższa.

Zimy luty

Nie chowajcie jednak ciepłych śniegowców na dno szafy. Wiele wskazuje na to, że znacznie zimniej zrobi się w lutym. Już w w jego pierwszym tygodniu prognozowane są opady śniegu. Zimy stulecia raczej nie będzie, ale krajoobraz może się zmienić.

Pozostaje mieć nadzieję, że tak późna zima nie sprawi, że i na wiosnę trzeba będzie dłużej poczekać. Taka opcja nie byłaby korzystna zwłaszcza dla rolników - przymrozki mogłyby uszkodzić nowe owoce, a to szybko przełożyłoby się na wyższe ceny w sklepach. Nie bądźmy jednak pesymistami i cieszmy się tym, co przynosi każdy dzień.