Niezwykłe poidełka dla zapylaczy pojawiły się niedawno w różnych częściach Rzeszowa. Wykonały je dzieci w wieku od 8 do 14 lat podczas warsztatów na feriach zimowych. Z gliny, według własnych pomysłów, ulepiły pszczółkom wodny świat. Wszystko odbyło się w pracowni udostępnionej przez Uniwersytet Rzeszowski, a projekt został wsparty także przez Miasto Rzeszów i pod okiem nauczycielki ceramiki Katarzyny Ziomek. Teraz śmiało mogą już z nich pić rzeszowskie owady.
- Rzeszów jest dość suchym miastem. Mamy co prawda rzekę, ale brakuje zbiorników, w których owady, czy ptaki mogłyby pić - mówił Paweł Lasota, lider rzeszowskich struktur Stowarzyszenia Polska 2050, które realizowało projekt „Daj pić zapylaczom”.
Rzeszowianie zachwyceni
Mieszkańcy z entuzjazmem i zaciekawieniem reagują na pszczele poidełka.
- Jak jeżdżę po mieście, to widzę że ludzie zaglądają, czytają i pytają. Myślę, że to jest pomysł godny powielenia w innych miastach – ma nadzieję Paweł Lasota.
W Rzeszowie jest są 22 poidełka. Znajdziemy je m.in. przy ul. Piłsudskiego, ul. Moniuszki, koło Fontanny Multimedialnej oraz w ogródku jordanowskim przy ul Reformackiej (na zdjęciu).
Widzisz puste poidełko w Rzeszowie? Nalej wody
Pomysłodawcy apelują do rzeszowian, aby dolewali wody do poidełek.
- Jako wolontariusze nie jesteśmy w stanie regularnie tego robić. Niektórymi poidłami już zainteresowali się mieszkańcy oraz pracownicy różnych firm i instytucji, które działają po sąsiedzku i dolewają tej wody – opowiada Paweł Lasota.
Zapylacze z poideł mogą korzystać przez całe lato. Decyzja czy zostaną na zimę jeszcze nie została podjęta. Jeśli nie ulegną zniszczeniu zapewne wrócą wiosną.