Co zabrać w Bieszczady zimą?
Endorfiny, piękne widoki, świeże powietrze i wysiłek fizyczny. To wszystko, a nawet i jeszcze więcej zapewnić może nam wyprawa na bieszczadzkie szlaki zimową porą. Warto jednak pamiętać, że chcąc wyjść na połoniny w styczniu lub lutym, trzeba się do tego przygotować. Po pierwsze- kondycyjnie, po drugie pod kątem wyposażenia plecaka, z którym wybieramy się w góry.
Jak podkreśla ratownik bieszczadzkiego GOPR-u, Karolina Kiwior- Mapa, kompas i czołówka, to podstawa. W plecaku turysty wybierającego się w góry zabraknąć nie powinno też termosu z ciepłą herbatą, kalorycznego posiłku, przekąsek, naładowanej komórki i zapasowego powerbanka. Zimą przydać mogą się też zapasowe rękawiczki, czapka i skarpety. Jeśli zaś już zgubimy szlak, nie będziemy wiedzieli jak wrócić, przyda się aplikacja „Ratunek”. Dzięki niej łatwiej będzie poszkodowanemu wezwać pomoc, zaś ratownikom dotrzeć do tej osoby w możliwie najkrótszym czasie.
Poniżej poradnik wideo!
GOPR Bieszczady i Fundacja „SOS Na ratunek”
Bieszczadzki GOPR podsumował w ostatnich dniach 2020 r. W ciągu minionych 12 miesięcy bieszczadzcy ratownicy pomogli 230 osobom, niestety, mimo największych wysiłków 5 nie udało się uratować. Spośród wszystkich blisko 220 odnotowanych akcji, w co piątej grupa bieszczadzka współpracowała z Lotniczym Pogotowiem Ratunkowym. We wszystkich zaś wyprawach, których łączna liczba godzin wynosi 2859, uczestniczyło ponad 980 ratowników.
To m.in. z myślą o nich, o poszerzaniu ich wiedzy i umiejętności powstała Fundacja „SOS Na ratunek”. Ta oprócz edukacji ma na celu także rozwój ratownictwa górskiego w Karpatach, wdrażanie innowacji w zakresie ratownictwa, ochronę i promocję zdrowia, a także ochronę środowiska.
W ramach działalności Fundacji w Równi koło Ustrzyk Dolnych powstało też Centrum Szkoleń. Trwa jeszcze jego doposażanie, jednak finalnie planowane są tam szkolenia dla ratowników górskich, strażaków, straży granicznej, ratowników z Ukrainy i innych państw. Więcej o Fundacji pod adresem www.sos-naratunek.pl.